Niemalże dla wszystkich poza arbitrami prowadzącymi mecz pomiędzy Los Angeles Lakers i Boston Celtics było jasne, że LeBron James w ostatniej akcji czwartej kwarty meczu był faulowany. Zarówno na zdjęciach, jak i powtórkach wyraźnie widać uderzenie lidera ekipa z LA w rękę, gdy oddaje rzut.
Rzekomo zaraz po zakończeniu tamtego meczu, NBA skontaktowała się z Los Angeles Lakers i przeprosiła, bo sędziowie ewidentnie nie zauważyli przewinienia na LeBronie Jamesie. To rzecz jasna niczego nie zmieniło. Boston Celtics wygrali mecz po dogrywce i takie porażki mogą być bardzo kosztowne w kontekście walki Lakers o przesunięcie się do strefy play-off. Z bilansem 23-27 zajmują 13. miejsce w tabeli Zachodniej Konferencji i tracą dwa mecze do pierwszego zespołu, który weźmie udział w turnieju play-in.
Stawka jest jednak mocno zbita, więc seria zwycięstw mogłaby pomóc Lakers przesunąć się w błyskawicznym tempie na pozycje 5-10. Tymczasem na oficjalnych mediach społecznościowych sędziów NBA, pojawił się wpis, w którym oficjalnie przyznano się do popełnionego błędu. – Tak jak wszyscy, sędziowie również popełniają błędy – czytamy. – Popełniliśmy jeden pod koniec meczu ostatniej nocy i nie daje nam to spokoju. Ten moment będzie nam ciążył i będzie kosztował sporo bezsennych nocy, ponieważ dążymy do tego, by być najlepszymi – czytamy dalej.
Podobnych sytuacji było w tym sezonie więcej. Niewykluczone więc, że komisarz Adam Silver usiądzie z ludźmi odpowiedzialnymi za pracę sędziów i zaproponuje dodatkowe mechanizmy, które pozwolą uniknąć podobnych zdarzeń. W grę może wchodzić np. automatyczna weryfikacja takich sytuacji przez centrum powtórek i wysyłanie sygnału do sędziów prowadzących mecz, by zastosować w tym wypadku swego rodzaju VAR. Coś musi się zmienić, by przebieg spotkania był sprawiedliwy dla wszystkich.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET