Kiedy James Harden został wytransferowany do Brooklyn Nets w połowie stycznia miał w głowie to, jak będzie funkcjonowała jego drużyna w ofensywie. Wizja ta spełniła się w trakcie wygranego 136:125 meczu z Sacramento Kings, po którym Brodacz nie ukrywał zadowolenia.
– Taką miałem wizję, dokładnie jak to spotkanie. Od góry do dołu, nieważne kiedy zadzwoni twój telefon, musisz być gotowy, aby wyjść na parkiet i dać z siebie wszystko. Myślę, że każdy z nas ma to nastawienie, to już w tym momencie zespół gotowy do walki o mistrzostwo – powiedział na pomeczowej konferencji Harden.
W spotkaniu z Kings Nets trafili 27 trójek, ustanawiając nowy rekord w historii organizacji. Przy okazji zabrakło im zaledwie dwóch trafień, aby wyrównać rekord Milwaukee Bucks. Siedmiu z dziewięciu graczy Nets trafiło w tym starciu przynajmniej raz zza łuku. Sam Harden zanotował 29 punktów, 14 zbiórek i 13 asyst. Było to dla niego piąte triple-double w barwach Nets.
Najlepiej w barwach Nets spisał się Kyrie Irving, który trafił 9 z 11 rzutów zza łuku i ostatecznie skończył zawody z 40 punktami na koncie. Irving i Harden brali udział – asystowali bądź sami rzucali – przy 112 punktach Nets. – To jak film, swego rodzaju pokaz. Czasem zapominam, że jestem na parkiecie. Gra sprawia mu tak mało wysiłku. To jeden z powodów, dla których tu jestem – przyznał Harden.
Dziewięć celnych trafień zza łuku to drugi najlepszy wynik w karierze Irvinga. Jednak po meczu odmówił udzielenia wywiadu mediom. – To czarodziej koszykówki, uwielbiam oglądać go, gdy jest w tzw. zonie. To niesamowity gracz, cieszę się, że w tym roku jest po mojej stronie. Nasza gra się zazębia – powiedział Jeff Green.
Poprzedni rekord Nets pod względem celnych trafień zza łuku wynosił 24 i został ustanowiony w 2018 roku przeciwko Chicago Bulls. Jednak to osiągnięcie zostało złamane przez samego Greena, kiedy na osiem minut przed końcem czwartej kwarty otrzymał podanie od Hardena i trafił za trzy. – Jesteśmy zdolni do takich rzeczy w ofensywie. Dla nas problemem jest defensywa, cały czas nad nią pracujemy – dodał trener Nets, Steve Nash.