Kyrie Irving został już oficjalnie ogłoszony jako zawodnik Dallas Mavericks, ale na swój debiut w nowym trykocie musi jeszcze zaczekać. W międzyczasie grę kontynuują Brooklyn Nets, którzy w dwóch ostatnich spotkaniach mogli liczyć na pomoc Cama Thomasa. 21-letni obrońca zaliczył dwa niesamowite występy z rzędu, w których zdobywał kolejno 44 i 47 punktów.
Odejście Kyriego Irvinga znacznie skomplikowało sytuację Brooklyn Nets. Ekipa z Wielkiego Jabłka wciąż musi radzić sobie bez kontuzjowanego Kevina Duranta, w kilku ostatnich spotkaniach zabrakło również Bena Simmonsa, a to sprawia, że ciężar gry spadł na zawodników drugiego planu.
W roli tym położeniu doskonale odnajduje się jednak Cam Thomas. W niedzielnym starciu z Washington Wizards młody obrońca zdobył 44 punkty, pięć zbiórek i pięć asyst, a to wszystko w zaledwie 29 minut, w dodatku jako rezerwowy (16/23 z gry, 4/5 za trzy). Tym samym Nets zakończyli serię sezonu zasadniczego z Czarodziejami zwycięstwem 4-0. Jednorazowy, przypadkowy wyczyn Thomasa? Nic bardziej mylnego.
Minionej nocy Nets przegrali co prawda z Los Angeles Clippers, ale 21-latek ponownie dał o sobie znać. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania Cam Thomas wskoczył do wyjściowej piątki, po czym zaaplikował rywalom z Miasta Aniołów aż 47 „oczek”, zebrał do tego cztery piłki i rozdał trzy asysty (15/29 z gry, 7/11 za trzy).
Drugi raz z rzędu Thomas ustanawia rekord swojej kariery. Dodatkowo stał się on drugim najmłodszym zawodnikiem w historii NBA, który w dwóch kolejnych spotkaniach zdobył co najmniej 40 punktów. Pierwsze miejsce w tej klasyfikacji w dalszym ciągu należy do LeBrona Jamesa. Na pomeczowej konferencji prasowej 21-latek zareagował na wiadomość o swoim osiągnięciu w nietypowy sposób:
– To świetne towarzystwo… ale jestem fanem Kobego [Bryanta]. Gdybyś powiedział, że chodzi o Kobego, byłbym nieco bardziej podekscytowany. Wciąż jestem jednak szczęśliwy, że moje imię jest tu wymienione.
Thomas to rzucający obrońca, więc nie można wprost stwierdzić, że może zapełnić lukę po Irvingu, który z natury funkcjonuje jako rozgrywający. Sympatycy Nets mają jednak powody do zadowolenia i punkt odniesienia, który pozwala chociaż częściowo spoglądać na przyszłość z uśmiechem na ustach.
Dwa wyjątkowe występy poprawiły średnią zdobywanych przez Cama „oczek” na mecz o ponad dwa. Obecnie jego statystyki to 9,5 punktu, 1,5 zbiórki oraz 1,4 asysty w 36 występach. Kolejną szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności Thomas będzie miał w nocy wtorku na środę o godzinie 01:30 czasu polskiego. Jego Nets zmierzą się z Phoenix Suns.
***