Z ulgą odetchnąć mogą kibice Brooklyn Nets. Badania kolana Kevina Duranta wykazały bowiem, że skrzydłowy uniknął poważnej kontuzji, gdy w niedzielnym meczu Jimmy Butler upadł prosto w jego nogi. Uraz wymagać będzie jednak minimum dwóch tygodni przerwy lidera nowojorskiego zespołu, co koniec końców wydaje się i tak dobrą wiadomością.
Zamarły serca kibiców Brooklyn Nets, gdy Kevin Durant z powodu urazu prawego kolana nie był w stanie dokończyć niedzielnego pojedynku przeciwko Miami Heat. Skrzydłowy zmuszony był opuścić boisko po tym, jak w trzeciej kwarcie niefortunnie wpadł w niego Jimmy Butler:
Fani Nets od początku obawiali się, że uraz może być bardzo poważny. Nie można było wykluczyć nawet zerwanego więzadła, co oznaczałoby koniec sezonu dla Duranta. Na całe szczęście najgorsze scenariusze się nie potwierdziły, o czym w poniedziałek po południu poinformowała nowojorska drużyna:
Skręcenie więzadła oznacza, że Durant będzie pauzował minimum dwa tygodnie. Po tym czasie Nets ocenią, czy jest on gotowy do powrotu. Warto dodać, że według informacji Adriana Wojnarowskiego na Brooklynie panuje ogólny optymizm i Nets liczą, że nie powtórzy się sytuacja z poprzedniego sezonu NBA, gdy KD doznał podobnego urazu w lewym kolanie i pauzował sześć tygodni.
Dwa tygodnie przerwy to więc i tak bardzo dobra wiadomość dla Nets, choć bez Duranta na pewno trudno będzie im utrzymać znakomitą ostatnio formę. Nowojorska ekipa wygrała bowiem 18 z ostatnich 20 spotkań, dzięki czemu w tabeli Konferencji Wschodniej jest już zaraz za plecami Boston Celtics. Niestety jednak kontuzja KD wykluczy go ze świetnego zapowiadającego się pojedynku Nets i Celtics, do którego dojdzie już w czwartek.
Oprócz tego 34-letni skrzydłowy na pewno nie zagra też w starciach m.in. z Spurs, Warriors czy 76ers, które czekają Nets w najbliższych dwóch tygodniach. Dla KD będzie to pierwsza dłuższa absencja w trwających rozgrywkach. Jak do tej pory opuścił tylko jedno z 40 spotkań Brooklynu, a jego średnie to znakomite 29.7 punktów, 6.7 zbiórek oraz 5.3 asyst na mecz.