Brooklyn Nets mają trójkę zawodników, którzy potrafią zdobyć punkty na zawołanie. Kevin Durant, James Harden i Kyrie Irving są określani jako najlepszym ofensywnie tercet w historii całej ligi. Czy faktycznie tak jest? LeBron James ma pewne wątpliwości.
– Czy już wszyscy zapomnieliśmy o KD, Stephenie [Currym] i Klayu [Thompsonie]? – spytał King James. Wydaje się, że samego czystego talentu jest w Nowym Jorku więcej, ale czy to automatycznie czyni ich lepszym ofensywnie zespołem od tamtych Golden State Warriors?
Po pierwsze Warriors mieli również Draymonda Greena, który, jeśli spojrzeć na całokształt, to był kilka lat temu graczem lepszym od Thompsona. Mimo, że główne atuty Greena sprowadzały się do gry w defensywie, to po atakowanej stronie parkietu również potrafił pomóc swojej drużynie dzięki zasłonom, podaniom czy trafieniom zza łuku.
Nawet jeśli porównamy tylko trzech najlepszych strzelców obu ekip, to wyjdzie nam, że Stephen Curry zdecydowanie lepiej gra bez piłki od Hardena, a Klay Thompson nie ma sobie równych jeśli chodzi o rzuty catch-and-shoot. Nets już pokazali, że będą mocni, ale muszą jeszcze udowodnić swoją wartość w play-offach.
Wydaje się jednak, że komentarz LBJ-a ma jedynie jeszcze bardziej naświetlić to, że musiał się zmagać z tak fantastycznymi zawodnikami.