Utrzymać się na szczycie jest trudniej niż na niego wejść – tak przynajmniej mówią ci, którym udało się co najmniej to drugie. Giannis Antetokounmpo przed rokiem na szczyt wszedł i został mistrzem NBA razem z Milwaukee Bucks. Teraz próbuje tytułu obronić, ale właśnie trwa być może najpoważniejszy test w jego karierze. W obliczu absencji Khrisa Middletona wielkie wyzwanie rzucili mu bowiem koszykarze Boston Celtics.
26 punktów, 11 zbiórek i niemal 10 asyst. To średnie Giannisa Antetokounmpo z dwóch meczów przeciwko Boston Celtics. Mogłoby się wydawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Takich cyferek mógłby Grekowi pozazdrościć w zasadzie każdy. Ale jeśli spojrzeć głębiej, to okaże się, że grecki skrzydłowy przechodzi właśnie bardzo trudny test. Wielkie wyzwanie rzuciła mu bowiem defensywa Celtów, a szczególnie dobrze widać to było w drugim, wygranym przez Boston pojedynku.
Takie liczby jak ledwie 38-procentowa skuteczność rzutów z gry, średnio ponad pięć strat na mecz czy łącznie 1/6 za trzy po dwóch spotkaniach wielkiego wrażenia już nie robią. Bostończycy odrobinę zlekceważyli mistrzów na otwarcie serii, a Antetokounmpo w pierwszym meczu zaliczył efektowne triple-double i świetnie wykorzystywał mocne podwojenia wysyłane w jego stronę, znajdując partnerów na dystansie. Tylko w pierwszej połowie tamtego meczu sześć asyst Greka prowadziło do celnych trójek Milwaukee Bucks!
Ale trener Ime Udoka zmienił przed drugim spotkaniem taktykę bostońskiego zespołu. Zamiast wysyłać podwojenia, zdecydował się zaufać swoim obrońcom, a Al Horford i przede wszystkim Grant Williams zaprezentowali świetną postawę. Grek zdobył tylko pięć punktów z 12 rzutów w pierwszej połowie, po której Celtics mieli już 25 oczek przewagi! – Trzeba im oddać, że wykonują świetną pracę, ale Giannis zawsze coś wymyśli – optymistycznie stwierdził po drugim meczu Mike Bundeholzer, szkoleniowiec Bucks.
Od lat strategia na Antetokounmpo jest bardzo podobna. Zrobić „ścianę”, zmusić go do oddawania rzutów z dalszych odległości i postawić się fizycznie, by nie mógł dostawać się pod kosz. A w razie problemów wysyłać pomoc. Wszyscy o tym wiedzą, ale mało kto potrafi to dobrze zrobić – najlepszym tego dowodem jest dominacja Giannisa w zeszłorocznej fazie play-off. Wtedy zdawało się, że z każdym meczem każdej kolejnej serii Grek gra coraz lepiej i rzeczywiście zawsze potrafi „coś” wymyślić i skontrować przeciwnika.
Sęk w tym, że Celtics mają odpowiedni personel, by spowolnić w ten sposób Antetokounmpo. Wystarczy zapytać Kevina Duranta, który na własnej skórze przekonał się o efektywności bostońskiej defensywy w pierwszej rundzie tegorocznej fazy play-off NBA. Celtowie w drugim meczu świetnie zamknęli Giannisowi opcje, a żadna z jego sześciu asyst nie prowadziła do celnego rzutu za trzy punkty. Ostatecznie ekipa z Wisconsin w całym meczu oddała tylko 18 trójek – to najmniej, odkąd trenerem został Budenholzer.
Mocno życie utrudnia Bucks absencja Khrisa Middletona, który na pewno nie zagra w dwóch kolejnych pojedynkach, a i w dalszej części serii raczej go zabraknie. Optymiści w obozie Milwaukee powiedzą jednak, że przecież ich zespół wyrwał już jeden mecz w Bostonie, a na dodatek Giannis w drugiej połowie drugiego spotkania zdołał się przebudzić. Zdobył wtedy 23 ze swoich 28 oczek, szukając bardziej preferowanych matchupów (np. z Robertem Williamsem III, który nie jest w stanie tych pojedynków wygrywać) czy występując znacznie częściej w roli screenera.
Bundeholzer staje jednak przed sporym dylematem, bo Giannis najskuteczniej wyglądał jak do tej pory przeciwko Celtom w niskich ustawieniach, grając często jako jedyny wysoki. Ale bez Brooka Lopeza i/lub Bobby’ego Portisa dużo trudniej będzie Kozłom tak szczelnie jak dotychczas zamykać pomalowane, a to przecież dla trenera Milwaukee priorytetowa sprawa, jeśli chodzi o defensywę. Szachy trwają. Trzeci mecz serii między Celtics a Bucks w sobotę o przyjemnej dla europejskiego fana porze, bowiem już od godz. 21:30.
Czy widziałeś już najnowszy odcinek Podkastu PROBASKET LIVE? Krzysztof Sendecki i Michał Pacuda przez dwie godziny rozmawiali o pierwszej i drugiej rundzie play-offs w NBA. Analizy, doniesienia i przewidywania – zapraszamy!