Po długim oczekiwaniu, Kostas Antetokounmpo w końcu znalazł dla siebie miejsce w rotacji Dallas Mavericks i zdobył premierowy punkt w karierze. Daleko mu do potencjału brata, ale kontynuuje ciężką pracę i liczy na to, że pewnego dnia będzie w którejś z rotacji odgrywał kluczową rolę.
Dallas Mavericks przegrali poprzedniej nocy z Portland Trail Blazers. Kostas Antetokounmpo wyszedł na sześć minut, w trakcie których zdobył jeden punkt. – To znakomite uczucie – mówił w rozmowie z dziennikarzami zaraz po zakończeniu spotkania. – To spełnienie moich marzeń i cieszę się, że mogłem zapisać na swoje konto ten jeden punkt. W dokładnie ten sam sposób swoje pierwsze punkty zdobył Giannis. Spudłował pierwszą próbę z linii i trafił drugą – dodaje Kostas.
Nie ma jednak podstaw, by pomiędzy braćmi szukać jakichkolwiek porównań. Kostas bez wątpienia ma predyspozycje i umiejętności, by profesjonalnie uprawiać koszykówkę, ale czy na poziomie NBA? To się dopiero okaże. W ostatnim drafcie Mavericks wybrali go z ostatnim numerem drugiej rundy. Większość sezonu spędził w G-League grając dla Texas Legends. Już w styczniu Mavs zaprosili go do siebie, ale wówczas młodszy Antetokounmpo nie zdołała zadebiutować.
Doczekał się w starciu z Blazers. Natomiast w G-League radził sobie całkiem przyzwoicie rozgrywając dla Legends 40 spotkań – w tym 25 jako gracz pierwszego składu – i notując na swoje konto średnio 10,6 punktu, 6,2 zbiórki i 1,4 bloku. Swojemu młodszego bratu zdążył już pogratulować zawodnik Milwaukee Bucks. Kto wie, może pewnego dnia będą zdobywać punkty dla tego samego zespołu. Giannis na pewno, by sobie tego życzył. Na razie jednak Kostas musi potwierdzić, że stać go na regularna grę w NBA.
My mood when @Kostas_ante13 got his first NBA point! pic.twitter.com/dQmL8mUfCJ
— Giannis Antetokounmpo (@Giannis_An34) 21 marca 2019
NBA: Phoenix Suns – kiedy w Arizonie w końcu wyjdzie słońce?
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET