Draft 2018 roku był jednym z najlepszych naborów ostatnich kilkunastu lat. Eksperci i dziennikarze nie wątpili, że wybrani wówczas z najwyższymi numerami zawodnicy zostaną w przyszłości gwiazdami i liderami ligi. Nikt jednak nie przypuszczał, że przejęcie ligi przez tę niezwykle utalentowaną młodzież nastąpi w tak ekspresowym tempie. Doncic i Young potrzebowali zaledwie trzech lat, by dołączyć do grona najlepszych. Zmiana pokoleniowa odbywa się na naszych oczach. Nowe pokolenie zaczyna wychodzić z cienia weteranów.
Klasa 2018 rozpycha się łokciami coraz mocniej. Wymagająca faza playoffs graczy młodego pokolenia zupełnie nie spłoszyła. Doncic siał popłoch w defensywie Clippers, a debiutujący w najlepszej ósemce wschodu Trae Young szturmem zdobył Nowy Jork. Oprócz tej dwójki świetne playoffy rozgrywają także Deandre Ayton, Michael Porter Jr., Mikal Bridges, Kevin Huerter i Bruce Brown. Z Aytonem nie radziła sobie obrona Lakers, Porter Jr. świetnie wspiera Jokica, Bridges to kluczowy gracz Suns zarówno w ataku, jak i obronie, Huerter w Atlancie nie zawodzi zza łuku, a Brown doskonale uzupełnia gwiazdy Brooklyn Nets. Większość z wyżej wymienionych w fazie pozesonowej gra po raz pierwszy, jednak tremy w ich poczytaniach zupełnie nie widać.
„Myślę, że to najlepsza klasa w historii NBA” – odważnie stwierdził Ayton. „Tak właśnie czuję… Luka, MPJ i Trae… wspaniale było patrzeć, jak my, młodzi radzimy sobie w tej rywalizacji. Nie pękliśmy!”
W obecnych playoffach gracze z klasy 2018 aż 21-krotnie rzucili minimum 20 punktów. Lepsi w tym zakresie byli jedynie zawodnicy wybrani w drafcie 2011, którzy 20-punktowych występów na podobnym etapie rozgrywek odnotowali aż 22. Z tamtego rocznika wyróżniali się Kawhi Leonard, Kyrie Irving oraz Tobias Harris.
W 7-meczowym dreszczowcu z LA Clippers Doncic zaliczył sześć ponad 20-punktowych występów. Trae Young w każdym meczu Hawks rzucił więcej niż 20 oczek. Rywale na obu graczy nie potrafili znaleźć skutecznej recepty.
„Nie jestem usatysfakcjonowany” – powiedział po wygraniu w pierwszej rundzie Trea Young. Apetyt młodego lidera Atlanty jest znacznie większy, a pierwszym meczem z Sixers udowodnił, że skóry tanio nie zamierza sprzedawać.
Średnia punktowa Doncica w siedmiu spotkaniach z Clippers to 35,7 punktów na mecz. Wydaje się mało prawdopodobne, aby ktokolwiek z pozostających w grze zawodników wynik ten zdołał poprawić. W nagrodę już tego lata Słoweniec podpisze przedłużenie kontraktu z Dallas. Za pięć lat gry w Teksasie Luka otrzyma 201,1 mln dolarów. Tak wysokiego pierwszego kontraktu (nie licząc umowy rookie) w historii NBA nie otrzymał jeszcze żaden gracz.
„Cechuje go wielka pewność siebie. Dojrzałością w grze wykracza poza swój wiek” – chwalił Słoweńca Paul George. „Potrafi czytać niemal każdą obronę. Będzie wielkim zawodnikiem. Czeka go wspaniała przyszłość.”
Oprócz Doncica świetlana przyszłość w lidze czeka również innych zawodników naboru 2018. Trae Young w sześciu pierwszych meczach playoffs rzucał średnio 30,2 punkty na mecz. Deandre Ayton trafia ze skutecznością 78% z pola. Takiej skuteczności przy minimum 50 próbach nie miał w historii NBA jeszcze żaden debiutujący w playoffs zawodnik.
Young, Ayton, Bridges i Porter Jr. to zawodnicy wyjściowych piątek i każde spotkanie swoich drużyn rozpoczynają od pierwszej minuty. Bruce Brown również niejednokrotnie łapał się do pierwszego składu Nets. Nieco inną, lecz nie mniej ważną rolę w ekipie Hawks ma Kevin Huerter. Niezwykle skuteczny strzelec Atlanty, mimo iż większość spotkań zaczyna z ławki, w decydujących fragmentach spotkań regularnie melduje się na parkiecie. To w dużej mierze dzięki jego imponującej postawie Hawks w pierwszym meczu drugiej rundy ograli faworyzowanych Sixers. Ukoronowaniem świetnego występu Huertera była niezwykła asysta do Johna Collinsa w końcowych fragmentach meczu.
Huerter doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że jedna dobra kampania posezonowa nie wystarczy, aby jego nabór został uznany za najlepszy w historii. Ayton, Young, Doncic, Bridges, Huerter i Brown swoją wartość muszą potwierdzać w każdych kolejnych playoffach.
W tym miejscu warto również przypomnieć kilku innych graczy rocznika 2018. Wendell Carter Jr. z Orlando Magic, Marvin Bagley III z Sacramento Kings oraz Shai Gilgeous-Alexander z pewnością niejednokrotnie zaznaczą swoją obecność w fazie playoffs. Nowe pokolenie zawodników z przytupem wkracza na salony NBA.