Kevin Love cały czas stara się ratować swoją karierę. Problem jednak polega na tym, że kontuzja goni kontuzję i skrzydłowy nie jest w stanie złapać optymalnej formy. Tymczasem na ligowe korytarze po raz kolejny wrócił temat przenosin zawodnika do Golden State Warriors.
Kilka lat temu zespół z Bay Area miał rozważać transfer za Kevina Love’a, lecz Minnesota Timberwolves w zamian oczekiwała wysłania w drugą stronę Klaya Thompsona. Teraz o takim rozwiązaniu nie ma mowy. Golden State Warriors głęboko wierzą, że Klay pozbiera się po swoich problemach zdrowotnych i od kolejnego sezonu znów będzie kluczową częścią rotacji trenera Steve’a Kerra. Co zatem musiałoby się wydarzyć, by Love ostatecznie w San Francisco wylądował?
Na ligowych korytarzach coraz głośniej mówi się o tym, że Love wynegocjuje z Cavaliers wykupienie swojego kontraktu i będzie skłonny podpisać z Warriors za ligowe minimum. Obecnie gracz przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Warto pamiętać, że jest na nim również Draymond Green – jeden z liderów Warriors i w obiegowej opinii jeden z najlepszych “rekruterów” w NBA. Kevin zatem będzie czuł ze strony Greena mocne naciski.
– Z Drayem zawsze miałem relacje słodko-gorzkie, ale przez minione lata nasza więź mocno się zacieśniła – przyznał Love. – […] Moim zdaniem jesteśmy w stanie sobie bardzo pomóc – dodał. Panowie będą mieli okazję się sprawdzić w trakcie Igrzysk Olimpijskich, bowiem obaj będą rywalizować dla USA o czwarte z rzędu olimpijskie złoto. Dla 33-letniego Love’a pobyt w drużynie Gregga Popovicha to szansa na zbudowanie formy przed kolejnym sezonem w NBA.
Love w przekroju ostatnich trzech sezonów rozegrał tylko 102 mecze. W poprzednich rozgrywkach jego liczby zatrzymały się na 12,2 punktu i 7,4 zbiórki – tak źle nie było od jego debiutanckiego sezonu. W umowie Keva jest 60 milionów dolarów za kolejne dwa lata. Cavs prawdopodobnie nie uda się wytransferować tak niewygodnego kontraktu, więc rozmowy o jego wykupieniu wydają się być jedyną opcją na to, by Love sezon 2021/22 rozpoczął w koszulce innego zespołu.
– Nadal mogę być tym samym graczem, jakim byłem kilka sezonów temu. Od dawna nie czułem się tak dobrze, jak teraz – przyznaje Love. – Mam wiele do udowodnienia i liczę, że uda się to w kolejnym sezonie. Zgadzam się z tym, że ludzie powinni oczekiwać ode mnie znacznie lepszej koszykówki – kończy. W kolejce po Love’a, oprócz Warriors, mogą ustawić się m.in. Philadelphia 76ers, Brooklyn Nets, Miami Heat, Los Angeles Clippers, Portland Trail Blazers, czy New Orleans Pelicans.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie