Po kilkutygodniowych wakacjach wielu koszykarzy NBA wraca do treningów. Jednym z nich jest wchodzący w swój drugi rok w najlepszej lidze świata Quentin Grimes, który po raz kolejny szkoli się pod okiem Penny’ego Hardaway’a.
Grimes wkroczył na zawodowe amerykańskie parkiety zeszłego lata, kiedy został wybrany przez New York Knicks z 25. numerem w Drafcie. Zawodnik z powodu przedłużającej się infekcji na COVID-19 i problemów z rzepką wystąpił w sezonie 2020-21 w 46 spotkaniach, w 6 z nich wychodząc w „pierwszej piątce”. Dał się poznać głównie jako strzelec i niezły obrońca.
Podobnie jak rok temu, 22-latek nie próżnuje podczas wakacyjnej przerwy. Cel? Poprawa gry na piłce i rozwinięcie umiejętności play-makera. Z tego powodu ponownie zwrócił się w kierunku Penny’ego Hardaway’a, z którym regularnie spotyka się na koszykarskiej hali.
–Jest dla mnie niczym wujek – powiedział gracz Knicks o 4-krotnym uczestniku Meczu Gwiazd. – Wziął mnie pod swoje skrzydła i pomaga mi poprawiać grę na pozycji rozgrywającego. Bo właśnie taką rolę pełniłem w szkole średniej. W zeszłym roku niekoniecznie drużyna mnie do tego potrzebowała – musiałem wejść, harować ciężko w obronie i trafiać rzuty z dystansu. Czuję, że w przyszłym roku moja rola będzie nieco bardziej rozbudowana. Jestem strzelcem, uwielbiam trafiać dalekie rzuty, jednak moja gra jest bardziej wszechstronna, niż się niektórym wydaje – dodał.
Przed Grimesem ważny rok w NBA. Po przeciętnym pierwszym sezonie musi udowodnić, że wybitne występy w tegorocznej Lidze Letniej nie były jedynie dziełem przypadku. W Las Vegas obrońca notował średnio 21.4 punkty na 41% zza łuku, 4.2 zbiórek i 4.0 asysty. Jego nazwisko często pojawiało się w rozmowach Knicks z Utah Jazz w kontekście wymiany po Donovana Mitchella.
Czy widziałeś już najnowszy podcast PROBASKET Live?