Dallas Mavericks nie zdołali wyszarpać przewagi własnego parkietu z rąk Boston Celtics i po dwóch spotkaniach w TD Garden przegrywają już 0-2 w wielkim finale NBA 2024. Odpowiedzialność za klęskę ekipy z Teksasu wziął na siebie lider zespołu Luka Doncić, który na pomeczowej konferencji prasowej wskazał na elementy, które doprowadziły do porażki Mavs.
Po dwóch meczach tegorocznych finałów NBA Boston Celtics prowadzą już 2-0 i pewnym krokiem zmierzają do 18. w historii organizacji tytułu mistrzowskiego. Dallas Mavericks nie wykorzystali nadarzających się okazji i po przenosinach do Teksasu będą musieli walczyć o wyrównanie stanu rywalizacji.
Przed pierwszą syreną drugiego meczu media społecznościowe obiegły zdjęcia, na których Luka Doncić owinięty jest co najmniej kilkoma warstwami bandażów zarówno na prawym kolanie, jak i w okolicach brzucha. Początkowo jego występ miał stać pod znakiem zapytania, ale chyba nikt nie wyobrażał sobie scenariusza, w którym Słoweniec rzeczywiście oglądałby mecz wyłącznie z wysokości ławki rezerwowych.
– Zawsze chcę grać. Przez cały dzień zrobiliśmy wiele rzeczy, by przygotować się do meczu. Czuję się dobrze – komentował na pomeczowej konferencji prasowej Luka.
Mavs nie wykorzystali tej nocy wyjątkowo kiepskiej skuteczności C’s zza łuku. Zawodnicy gospodarzy wykorzystali bowiem jedynie 10 z 39 prób za trzy (25,6%), z czego zawiedli przede wszystkim Jayson Tatum (1/7), Jaylen Brown (1/5) oraz Sam Hauser (0/5). Dziennikarze zapytali więc Doncicia o odczucia związane z niewykorzystaniem doskonałej okazji na zwycięstwo w obliczu przeciętnej dyspozycji rywala.
– Każda przegrana to dla nas stracona okazja – odpowiedział krótko Słoweniec.
Jeden z przedstawicieli mediów zwrócił również uwagę na różnicę w grze Mavs przed i po przerwie. Wskazał on, że przez dwie pierwsze kwarty ofensywa Dallas opierała się przede wszystkim na wyczynach Doncicia, z kolei po powrocie na parkiet pozostali zawodnicy zaczęli odgrywać większe role, a coś w ich systemie zaczęło działać.
– Przegraliśmy, więc to ostatecznie nie zadziałało, ale koniec końców musimy trafić więcej rzutów. Myślę, że moje straty i spudłowane rzuty osobiste kosztowały nas to spotkanie. W tych dwóch kategoriach muszę być lepszy. Musimy po prostu trafiać rzuty, żeby wygrać.
Luka wziął na siebie część odpowiedzialności i trudno nie przyznać mu racji. Lider Mavs popełnił aż 8 z 15 strat swojego zespołu, trafiając przy tym jedynie 50% prób z linii rzutów wolnych (4/8). Nie przeszkodziło mu to jednak w odnotowaniu triple-double w postaci 32 punktów, 11 asyst i 11 zbiórek, do czego dołożył jeszcze cztery przechwyty.
Kolejny z dziennikarzy wspomniał o próbie odpowiedzi na głębie składu Celtics, którzy mogą liczyć na wsparcie innych zawodników, w przypadku gdy jeden z ich liderów nie staje na wysokości zadania.
– To dlatego byli najlepszym zespołem w całej NBA z najlepszym bilansem. Mają wielu dobrych zawodników, każdy może mieć wyjątkową noc. Nie wydaję mi się, żebyśmy źle wypadli dziś w defensywie. Uniemożliwiliśmy im oddanie kilku trójek, ale miałem po prostu za dużo strat, spudłowaliśmy sporo rzutów osobistych i to kosztowało nas ten mecz.
Rywalizacja przenosi się teraz do American Airlines Center w Dallas. Trzeci mecz serii zaplanowano na noc ze środy na czwartek o godzinie 02:30 czasu polskiego. Czwarte starcie odbędzie się z kolei w piątek również o 02:30.