Kilka tygodni temu mówiło się, że „tajemniczy klub” z konferencji zachodniej zaangażował się w rozmowy na temat pozyskania Bena Simmonsa. Tym zespołem mieli być Dallas Mavericks, lecz teraz Marc Stein donosi, że teksańska drużyna zainteresowana nie jest, a plotki mogły być próbą stworzenia pozorów, jakoby Simmons miał znaleźć się na celowniku innych zespołów.
Niezbyt dobrze idzie na razie przygoda Bena Simmonsa z drużyną Brooklyn Nets. Australijczyk w poprzednim sezonie w ogóle nie zagrał, a w trwających rozgrywkach co prawda zdążył już zadebiutować, lecz teraz znów dopadły go problemy zdrowotne. W niedzielę Simmons opuścił piąte w tym sezonie spotkanie, tym razem z powodu kłopotów z kolanem. Jak dotychczas rozegrał on dziewięć meczów, jednak w żadnym nie dobił nawet do granicy 10 oczek.
Nic więc dziwnego, że Nets mocno zastanawiają się nad tym, czy jest w ogóle sens dalej w niego inwestować. Według wielu różnych źródeł nowojorska drużyna chętnie pozbyła się australijskiego zawodnika, jeśli tylko nadarzyłaby się ku temu okazja. Już kilka tygodni temu Ian Begley pisał, że Nets i jeden z zespołów z konferencji zachodniej zaczęli rozmowy na temat potencjalnej wymiany, natomiast szczegółów nie poznaliśmy.
W zeszłym tygodniu natomiast jeden z działaczy anonimowo stwierdził, że to Dallas Mavericks mogą się interesować Simmonsem. – Byłby on z pewnością bardzo ciekawą parą dla Luki Doncica – oznajmił w rozmowie z portalem Heavy.com pracownik klubu z konferencji zachodniej. 26-latek rzeczywiście mógłby odciążyć nieco Słoweńca w roli rozgrywającego, choć brak zagrożenia na dystansie na pewno nie ułatwiłby tej współpracy.
Teraz jednak okazuje się, że Mavs wcale nie są zainteresowani pozyskaniem Simmonsa. Takie informacje przekazał Marc Stein, według którego takie plotki miały być tylko próbą stworzenia wrażenia, że Simmons wciąż ma spore znaczenie na rynku transferowym NBA. Rzeczywistość jest jednak nieco inna, a jeśli Nets rzeczywiście chcą się pozbyć Australijczyka, to najpierw muszą liczyć, że wróci on do zdrowia i lepszej formy.
Wspieraj PROBASKET
