Chwilę po śmierci Kobego Bryanta internet obiegły propozycje od kibiców, a także zawodników, aby zastrzec numery 8 i 24 w całej lidze, czy nawet zmienić logo NBA. Za propozycjami poszły pierwsze czyny w wykonaniu właściciela Dallas Mavericks i kilku zawodników.
Jako pierwszy z zastrzeżeniem numeru „24″ wypowiedział się Mark Cuban, który w oficjalnym komunikacie poinformował, że żaden zawodnik Dallas Mavericks nie zagra już z tym numerem.
Obaj panowie mają za sobą ciekawą historię pojedynków nie tylko na parkiecie, ale i poza nim. W 2013 roku w jednym z wywiadów radiowych Cuban powiedział, że Lakers powinni rozważyć zwolnienie Bryanta na zasadzie amnestii. Niewiele później Bryant w meczu przeciwko Mavericks zanotował 38 punktów, 12 zbiórek i 7 asyst, prowadząc Lakers do zwycięstwa. Po spotkaniu zamieścił w sieci poniższy tweet:
Za Cubanem zaczęli podążać zawodnicy. Jak poinformował Shams Charania dwóch zawodników – Terrence Ross i Spencer Dinwiddie złożyli już wnioski o zmianę numeru na koszulce. Obaj grali dotychczas z „8” na plecach. Zawodnik Nets ma grać od teraz z „26”, a rzucający Orlando Magic z „31”. W NBA obecnie 11 zawodników gra z numerem „24”, a także 18 z numerem „8”.
Według przepisów zawodnicy NBA nie dostają pozwoleń, aby zmieniać numery na koszulkach w trakcie sezonu. Jak jednak poinformował Marc Stein z New York Times, Dinwiddie taką zgodę już otrzymał. Niewykluczone zatem, że kolejni zawodnicy pójdą jego śladem.