Buddy Hield po raz kolejny naraził się swoim kolegom. Po ostatnim meczu drużyny udzielił wywiadu, w którym narzekał na atmosferę wewnątrz zespołu. Zamiast z szatnią, postanowił porozmawiać o tym z dziennikarzami, co wywołało sporą kontrowersję.
Sacramento Kings przegrali ostatnich pięć meczów sezonu. Buddy Hield przesiedział na ławce całą czwartą kwartę meczu przeciwko Houston Rockets, z kolei w starciu Minnesocie Timberwolves również przebywał na parkiecie krócej niż zazwyczaj. Zaraz po tym meczu zawodnik rozmawiał z dziennikarzami i zdradził im coś, co najpierw powinien omówić ze swoimi kolegami oraz ze sztabem szkoleniowym.
– Wygląda to tak, jakbyśmy kompletnie nie wiedzieli, co się dzieje. Odnoszę wrażenie, że nie mamy do siebie zaufania, [trenerzy] przestali wierzyć w swoich graczy – przyznał Hield. – Jest jak jest, takich graczy mają, a ja chcę po prostu tę drużynę wspierać. Dla mnie liczy się zawsze drużyna. Powinniśmy wygrać ten mecz przed dogrywką, ale to nie ja jestem trenerem – dodał.
Hield zaczął więc sprawiać Kings problemy wychowawcze i pojawiły się komentarze sugerujące, że Vlade Divac zarządzający działaniami Kings, poszuka dla Hielda transferu jeszcze przed zamknięciem zimowego okienka transferowego. – Odnoszę wrażenie, że w ostatnich dwóch meczach po prostu stracono do mnie zaufanie. […] Nie sądzę, że chcieli mnie przywracać do gry. Potrzebowali gracza rzucającego za trzy, więc zostałem wezwany do pracy – tłumaczył swój powrót na parkiet w końcówce meczu z T-Wolves.
W ostatnim czasie Hield miał problemy strzeleckie. W przekroju poprzednich pięciu meczów zawodnik trafiał 23% swoich rzutów za trzy i zaledwie 26% z gry. Niewykluczone, że właśnie z tego powodu Luke Walton nie chciał z niego korzystać w końcówkach. Najwyraźniej wewnątrz Kings dzieje się wiele niewyjaśnionych rzeczy, do których zespół musi usiąść i je jak najszybciej rozwiązać. W innym wypadku będzie tylko gorzej.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET