Walką o upragniony tytuł Damian Lillard motywuje chęć zmiany otoczenia. Rozgrywający już niemal trzy miesiące temu poprosił Portland Trail Blazers o transfer, ale ta kwestia nadal zostaje nierozwiązana. Teraz sam zawodnik zabrał ponownie głos. I wyjaśnił, dlaczego nie chciałby trafić do Golden State Warriors, choć to zespół z jego rodzinnych stron.
– Mam wielki szacunek do ich osiągnięć z ostatnich lat, a dodatkowo pochodzę stamtąd. To mój dom. Ale nie mógłbym być częścią czegoś takiego. Zdobyli już cztery mistrzostwa. Jak ja bym wyglądał? Mają na mojej pozycji kogoś, kto jest po LeBronie najlepszym graczem tej ery. To nie ma sensu. Nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego. Wolałbym już przegrywać sezon po sezonie – oznajmił Dame.
Dziś transfer 33-latka do GSW jest już raczej niemożliwy, lecz jeszcze kilka miesięcy temu Ramona Shelburne z ESPN twierdziła, że Dame byłby zainteresowany dołączeniem do drużyny Wojowników. Było to jednak zanim kalifornijska drużyna sięgnęła po Chrisa Paula w ramach wymiany. Warto też dodać, że Lillard w tym samym wywiadzie niejako skrytykował zachowanie Kevina Duranta, który w 2016 roku zdecydował się dołączyć do Warriors jako wolny zawodnik.
– Gdybym był w jego butach, to ja bym tego nie zrobił. To był zespół, z którym przegrał. Wygrali mistrzostwo jeszcze zanim tam dołączył. Ja bym tak nie zrobił – stwierdził.
Lillard przy okazji dostał też kolejną szansę na wyjaśnienie, dlaczego zdecydował się na żądanie transferu. Głównym powodem pozostaje rozbieżność celów jego oraz Blazers. On chciałby na tym etapie kariery bić się o mistrzostwo NBA, ale uważa, że władze Portland tego nie chcą. Jednocześnie dodał, że w idealnym świecie mógłby spędzić w Blazers całą karierę. Coraz mniej znaków na to wskazuje. Teraz do rozmów w sprawie jego transferu włączyli się też Toronto Raptors.