W ostatnim czasie liga znacząco wzmocniła działania mające na celu zabezpieczenie rozgrywek przed kolejną pandemią. Słabnie bowiem efektywność szczepionek, które koszykarze NBA przyjęli do tej pory, co oznacza, że jeśli chcą grać, powinni zdecydować się na dawkę przypominającą.
Kilka dni temu ESPN poinformowało, że wewnątrz ligi kraży komunikat, iż ostatnie testy na obecność przeciwciał w organizmach koszykarze są niepokojące. Efektywność szczepionek spada, dlatego NBA namawia graczy, by jak najszybciej przyjęli dawkę przypominającą. Oczywiście liga nie może do tego nikogo zmusić, ale może zastosować środki, które w przypadku części graczy mogą nie pozostawić im innego wyjścia.
W ostatnim komunikacie do zespołów, NBA postanowiła zawodników przestrzec – jeśli ci do 17 grudnia nie przyjmą dawki przypominającej, będą częściej testowani. Poza tym zostaną na nich nałożone dodatkowe restrykcje. – Przyjąłem dwie dawki i przyjąłem także dawkę przypominającą – przyznał ostatnio Karl-Anthony Towns, który przez COVID stracił matkę. Zawodnik Minnesoty Timberwolves jest obecnie jednym z największych sojuszników komisarza Adama Silvera.
Obecnie NBA ma 97% zaszczepionych wśród koszykarzy. Jednak ostatnie badania na przeciwciała zmuszają ligę do podjęcia akcji. Ta nie widząc innego rozwiązania – musi w jakiś sposób wywrzeć na koszykarzach presję, by przyjęli dawkę przypominającą i w ten sposób wzmocnili swoje szanse na ochronę organizmu przed koronawirusem. Od 17 grudnia gracze bez dawki przypominającej będą testowani codziennie.
Ponadto, jeśli dodatkowej dawki nie przyjmą członkowie personelu, który pracuje bezpośrednio z zawodnikami, zostaną odsunięci od swoich obowiązków. Motywacją w tym wszystkim są rzecz jasna pieniądze, jakie liga mogłaby stracić, gdyby ponownie musiała zawiesić rozgrywanie sezonu. W ostatnim czasie otrzymujemy bardzo dużo informacji o nowych przypadkach COVID-19 w ekipach NBA. Dla ligi to rzecz jasna bardzo niepokojący trend.
Szczepionka przeciw COVID-19 to jeden z elementów, dzięki któremu możemy powstrzymać epidemię. Szczepionka wyzwala w organizmie człowieka naturalną produkcję przeciwciał. Stymuluje także nasze komórki odpornościowe, tak aby chroniły nas przed zakażeniem COVID-19.
Szczepionka przeciw COVID-19 chroni przed groźnymi powikłaniami i ciężkim przebiegiem choroby (hospitalizacją) w 90-99%.
Więcej na temat szczepień, historię szczepionek oraz argumenty przeciw fałszywym informacjom rozpowszechnianym w internecie znajdziecie tutaj.
NOP, czyli „Niepożądany Odczyt Poszczepienny”, to zaburzenie stanu zdrowia, które wystąpiło w okresie czterech tygodni po podaniu szczepionki. Według Narodowego Instytutu Zdrowia publicznego do dnia 30 listopada 2021 r. zarejestrowano 16 299 NOP, przy wykonanych łącznie 41 675 389 szczepieniach. NOPy stanowią około 0,05% (0,05%, czyli 5 osób na 10 000 lub 50 na 100 000). Zdecydowana większość, bo 13 762 z 16 299 miało charakter łagodny i nie wymagało hospitalizacji.