Liga widząc rosnącą liczbę zakażonych graczy i członków sztabu, rozszerza zakres obostrzeń nakładanych na zespoły. Teraz poprosiła wszystkie, by całkowicie zamknęły swoje ośrodki treningowe. Koszykarza mogą pracować wyłącznie w domu.
Kolejne przypadki koronawirusa w NBA zmuszają komisarza Adama Silvera do stanowczych kroków i bezkompromisowych decyzji. Nic nie wskazuje na to, byśmy wkrótce wrócili do grania, wręcz przeciwnie – pojawia się coraz więcej argumentów za tym, by sezon 2019/2020 odwołać i skupić się na kolejnych rozgrywkach. Do tej pory ekipy pozwalały określonym grupom zawodników korzystać z ośrodka treningowego, to się jednak ma zmienić.
Liga wysłała do wszystkich drużyn informację, w której zaznacza, że w obecnej sytuacji zamknięcie ośrodka treningowego to jedyne racjonalne wyjście. Do tej pory ekipy kierowały się zasadą: jeden koszykarz, jeden trener, jeden kosz. Jednak nawet takie podejście do pracy rodzi zagrożenie. Ośrodki treningowe mają zostać zamknięte do odwołania, czyli zapewne na kilka kolejnych tygodni.
Taka sytuacja nie pozostawia zawodnikom innego wyjścia – muszą trenować w domu. W międzyczasie wielu jest już obecnym stanem rzeczy sfrustrowanych. Tomas Satoransky chciałby wrócić do Czech i w ostatnim wywiadzie przyznał, że liga powinna pozwolić mu na podróż do domu biorąc pod uwagę fakt, że „sezon najprawdopodobniej zostanie odwołany”. Wielu zawodników pracuje ze swoimi trenerami indywidualnymi wirtualnie. To rodzi jednak pewne ryzyko.
Praca w pojedynkę, bez ścisłej kontroli członków sztabu może doprowadzić koszykarza do wielu mikrourazów, które następnie przerodzą się w poważne kontuzje, gdy intensywność wzrośnie. Dlatego NBA w swoich planach wznowienia sezonu będzie musiała uwzględnić okres, w którym zawodnicy i trenerzy odpowiednio się na to przygotują, zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET