Od kilku już lat obserwujemy w grze pewne niepokojące zmiany. Strzelcy bardzo często zamiast skupić się na samym rzucie, robią wszystko, by wymusić na obrońcy faul, co wygląda nienaturalnie i sprawia, że przewracamy oczami. Sędziowie mimo wszystko gwizdków używają.
Według tekstu przygotowanego przez Adriana Wojnarowskiego z ESPN, liga w trakcie przerwy między sezonami może się tej kwestii przyjrzeć z bliska i podjąć w efekcie konkretne działania. Chodzi o sytuacje, na których bardzo często korzystają m.in. James Harden i Trae Young, a w ostatnich sezonach w ich ślady zaczyna iść niepokojące wielu innych koszykarzy, bowiem widzą w tym środek do osiągnięcia celu.
Gdy widzisz, że twój rywal próbując zatrzymać rzut za trzy skacze w twoim kierunku, przesuwasz się w jego stronę i wypuszczając piłkę wpadasz prosto w niego, co automatycznie jest klasyfikowane jako przewinienie, lecz wygląda zupełnie nienaturalnie. Gracz oddający rzut zamiast skupić się na jego jakości, skupia się wyłącznie na tym, by sędzia użył gwizdka, co wygląda komicznie i nie wpływa najlepiej na odbiór NBA w oczach kibiców.
NBA widzi, że gra za bardzo skręciła w kierunku faworyzowania graczy atakujących. Przez to niektóre formy egzekucji są z góry nastawione na to, by wymusić faul, a niekoniecznie zdobyć punkty. Dlatego w trakcie off-season liga ma z bliska przyjrzeć się rzutom ala James Harden i Trae Young, by dostosować przepisy. Niewykluczone zatem, że od kolejnego sezonu będą one w jakiś sposób przez sędziów karane lub na takie próby wymuszenia nie będą reagować.
Kibiców takie wieści powinni ucieszyć, graczy nieco mniej, bowiem stracą jeden ze swoich ofensywnych atrybutów. Niemniej zmiana może zatrzymać pewien trend, który w ostatnich latach przybierał na sile, a nie sprzyjał rozwojowi koszykówki i dawał zły przykład dla adeptów dopiero rozpoczynających swoją przygodę z basketem. Po prostu psuł obraz gry i odcinał się od podstaw, które uczyniło ją tak wspaniałą dyscypliną.
Wspieraj PROBASKET
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
