Podczas corocznej gali ESPY – amerykańskich nagród dla sportowców i drużyn, LeBron James zabrał głos w sprawie swojej przyszłości. Zawodnik Los Angeles Lakers dobrze się do tego przygotował, ale koniec końców potwierdził to, czego się spodziewaliśmy. Jeden z najlepszych koszykarzy w lidze wraca do NBA na kolejny sezon, by powalczyć z Lakers o osiemnasty tytuł w historii.

Zaraz po tym, gdy Los Angeles Lakers odpadli z play-offów po porażce z Denver Nuggets, zapanował moment niepewności, co do planów LeBrona Jamesa na kolejne rozgrywki. Zawodnik nie potrafił bowiem potwierdzić, że wróci do składu zespołu na sezon 2023/24. Wcześniej nic nie wskazywało na to, jakoby LBJ planował w taki sposób zakończyć swoją bogatą karierę, dlatego ciężko nam było w taki scenariusz uwierzyć. Lakers w pierwszych tygodniach off-season działali tak, jakby James nadal był częścią rotacji. 

Poza tym zawodnik ma ważny kontrakt. Za kolejny sezon zarobi 47,6 miliona dolarów, natomiast na rozgrywki 2024/25 ma opcję gracza za 51,4 miliona. Warto zaznaczyć, że latem 2024 roku jego syn – Bronny James może trafić do NBA, co ma kluczowe znaczenie, bowiem LeBron bardzo często podkreślał, że chciałby zagrać na ligowych parkietach razem ze swoim synem. Bronny ma duże szanse na to, by trafić do ligi w pierwszej rundzie draftu. Wszystko de facto zależy od tego, jak poradzi sobie podczas swoich debiutanckich rozgrywek uniwersyteckich. 

Na ten moment LBJ koncentruje się wyłącznie na najbliższej przyszłości. Podczas swojego przemówienia na ESPY, potwierdził wszystkim, że na emeryturę się jeszcze nie wybiera. – Dzień, w którym zostawię na parkiecie wszystko co mam, będzie dniem, w którym odejdę. Na szczęście dla Was… to jeszcze nie dzisiaj – przyznał James, na co cała sala zareagowała brawami. Gwiazda Lakers zrobiła to w swoim stylu – na dużej scenie, w obecności innych wielkich sportowców i podczas eventu, który śledziła cała Ameryka. 

LBJ przy okazji gali ESPY otrzymał wyróżnienie za złamanie rekordu Kareema Abdula-Jabbara. Rozgrywki 2023/24 będą 21. w karierze zawodnika. W poprzednim sezonie 4-krotny mistrz NBA notował na swoje konto 28,9 punktu, 8,3 zbiórki i 6,8 asysty trafiając 50% z gry i 32,1% za trzy. Jego ciało domaga się coraz więcej czasu na regenerację, ale James nadal jest w stanie dominować, gdy tego właśnie jego zespół potrzebuje. Ekipa z LA ma za sobą pracowite pierwsze tygodnie off-season. Lider składu sprawiał wrażenie zadowolonego z ruchów, jakich dokonał Rob Pelinka – sternik Lakers. 

Na słowa LBJ-a o kontynuowaniu kariery zareagował już trener Darvin Ham. – Moja największa przewaga pozostaje w moim portfolio – śmiał się szkoleniowiec. – […] Nie chodzi o to, by mieć gwiazdy, lecz by zawodnicy byli gwiazdami w swoich rolach – dodał, gdy spytano go o zmiany w składzie Lakers. Ham wygląda na usatysfakcjonowanego ruchami, jakich drużyna dokonała w ramach budowania drużyny na kolejny sezon. Pelince zależało na tym, by wokół Jamesa i Davisa byli gracze gotowi stanowić realne wsparcie. O efektywności tej strategii przekonamy się za kilka miesięcy. 


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    12 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments