Pierwszy raz w karierze LeBron James wyszedł w pierwszej piątce jako środkowy. Do tej pory zdarzało się, że w trakcie meczu był na tę pozycję przesuwany, ale dziś w nocy stało się to już oficjalne. Nie oznacza to oczywiście, że teraz zawsze będzie grał na centrze. Poza tym pozycja na boisku, kiedy gra się niższym składem jest często umowna i zmienna.


W pierwszej piątce przeciwko Rockets wyszli: Russell Westbrook, Avery Bradley, Malik Monk, Stanley Johnson i LeBron James.

Los Angeles Lakers mogli sobie pozwolić na taki ruch, ponieważ ich rywale również wolą grać niższym składem – Jalen Green, Kevin Porter Jr., Eric Gordon, David Nwaba oraz Christian Wood. Ten ostatni we wcześniejszych latach grał na pozycji silnego skrzydłowego. Pozostali to gracze obwodowi.

Podobne ustawienie, ale nie od początku spotkania, Lakers zastosowali w meczu świątecznym przeciwko Brooklyn Nets. Wtedy Dwight Howard wyszedł w pierwszej piątce, ale grał zaledwie 6 minut, a DeAndre Jordan nawet nie pojawił się na boisku. Wspólnie z LeBronem w rolę środkowego wcielił się… Carmelo Anthony.

Warto przypomnieć, że przed sezonem sztab szkoleniowy Lakers myślał, że uda im się zbudować zespół dominujący w strefie podkoszowej, który wykorzysta do tego ustawienie „na dwie wieże”, czyli dwóch graczy wysokich.

Anthony Davis wychodził w pierwszej piątce, ale jako silny skrzydłowy, a na centrze grał Jordan lub Howard. Tak zaczynali, ale nie grali tak całych spotkań. Trzymano się jednak wersji, że Davis jako czwórka będzie dominował, bo przecież będzie miał obok siebie jeszcze centra.

W zbiórkach, blokach czy punktach spod kosza statystyki wyglądały dobrze. Wiele osób mogło się na to nabrać, ponieważ kluczowym elementem była obrona, a raczej jej brak. Gra na dwóch wysokich umożliwiała rywalom łatwe rozbijanie defensywy Lakers. Pick&rolle wymuszające przekazania czy podania po obwodzie sprawiały, że wysocy Jeziorowców nie nadążali, co w efekcie dawało łatwe punkty przeciwnikom.

Po pewnym czasie zmieniono to ustawienie i Davis wrócił na pozycję środkowego. Zdążył tak zagrać w czterech meczach (trzy z nich były wygrane), ale 17 grudnia doznał kontuzji kolana (wróci najwcześniej w połowie stycznia).

Bez Davisa Lakers wrócili do ustawienia ze środkowym. Dwa razy w pierwszej piątce wyszedł DeAndre Jordan, a dwa razy Dwight Howard. Wszystkie te mecze jednak Jeziorowcy przegrali (z Rockets przerwali dziś w nocy serię pięciu porażek z rzędu). I właśnie ten ostatni mecz – świąteczny z Brooklyn Nets – pokazał, że będą szli w kierunku gry niższym składem, bo wysokim nie ma to po prostu sensu.

Dlaczego gra wysokim składem nie ma sensu w ich przypadku?

Centrów mają wolnych, a więc gra pick&rolli i próba dogrania pod kosz nie jest najlepszą strategią. Jordan i Howard nie potrafią też rzucać z kilku metrów czy grać 1 na 1 tyłem do kosza. Poza tym gracze obwodowi Lakers nie są ani szybcy, ani nie są wybitnymi strzelcami – pick&rolle to nie jest ich ulubiona metoda na zdobywanie punktów (kilka lat temu Westbrook czuł się w takiej taktyce świetnie, ale jego już zostawmy – o nim pisałem wczoraj dłuższy tekst – jest tutaj).

LeBron został środkowym, już oficjalnie

Lakers wygrali minionej nocy z Rockets 132:123 (statystyki tego spotkania znajdziecie na PROBASKET), a LeBron James i Russell Westbrook zanotowali triple-double. LBJ zdobył 32 punkty i zaliczył 11 zbiórek i tyle samo asyst. Russ do 24 punktów dodał 12 zbiórek i 10 asyst. Oprócz tego Malik Monk rzucił 25 „oczek”, a Carmelo Anthony 24.

Howard i Jordan, a więc klasyczni centrzy, nawet nie wyszli w tym spotkaniu na parkiet.

Kiedy ważyły się losy spotkania, grę przejął LeBron. Zdobył 14 punktów w czwartej kwarcie, z czego 10 w ostatnich 100 sekundach.

To, że LBJ grał oficjalnie na pozycji środkowego nie oznacza, że coś się w jego grze zmieniło diametralnie. Krył wysokiego drużyny przeciwnej, to prawda, ale w ataku jak to on – stawiał zasłony i otwierał się po nich, grał też na obwodzie i rzucał z dystansu, a czasem ustawiał się w ataku pozycyjnym jak podkoszowy (nie aż tak często). Kiedy pojawił się na boisku Carmelo Anthony, to tak jak przeciwko Nets, Melo często przejmował „obowiązki centra„.

Warto zwrócić uwagę na niesamowite statystyki LeBrona, który w czwartek obchodzić będzie 37. urodziny. Jego średnie z grudnia są imponujące – 29,2 punktu i 8,7 zbiórki oraz 6,7 asysty przy skuteczności 55% z gry i 36% za 3.

W meczu przeciwko Houston Rockets LBJ przekroczył granicę 36 tysięcy zdobytych punktów. Dołączył do Karla Malone’a i Kareem Abdul-Jabbara.

Do Malone’a brakuje mu 927 punktów, więc powinien pobić jego rekord jeszcze w tym sezonie. Do Jabbara 2386 punktów – Królem strzelców w historii NBA powinien zostać w przyszłym sezonie. To dopiero będzie wydarzenie!

Lista najlepszych strzelców w historii NBA (w sezonie zasadniczym):

  1. Kareem Abdul-Jabbar 38,387
  2. Karl Malone 36,928
  3. LeBron James 36,001
  4. Kobe Bryant 33,643
  5. Michael Jordan 32,292
  6. Dirk Nowitzki 31,560
  7. Wilt Chamberlain 31,419

LeBron środkowym? Tak, ale na chwilę

To prawda, że Lakers przerwali serię pięciu porażek z rzędu, ale warto pamiętać, że dokonali tego w meczu z Houston Rockets, którzy zaczęli ten sezon od bilansu 1-16, a teraz była ich siódma porażka w ostatnich dziewięciu spotkaniach.

Z bilansem 17-18 Lakers zajmują obecnie 7. miejsce na Zachodzie, ale jak widać, ścisk w tabeli jest bardzo duży i zaraz mogą wskoczyć na 5. miejsce. Mogą też oczywiście równie szybko spaść na 9. lokatę.

Najbliższy mecz Lakers grają już dzisiaj tzn. w środę w nocy w Memphis. Potem czeka ich pięć spotkań we własnej hali z Blazers, Wolves, Kings, Hawks i Grizzlies. O ile spotkania z „Niedźwiadkami” nie będą łatwe, to w pozostałe powinni wygrywać. Może się jednak okazać, że Damian Lillard, Anthony Edward czy Trae Young sprowadzą ich na ziemię.

Trzeba też pamiętać, że w pierwszej piątce Grizzlies wychodzi wysoki i silny Steven Adams. Small-ball przeciwko Memphis, kiedy Adams jest na boisku, może być ryzykowny. Nawet LeBron będzie miał problemy z przepchnięciem go w strefie podkoszowej.

Można się jednak spodziewać, że w kolejnych meczach, przeciwko zespołom, które nie mają tak dobrych, wysokich i silnych centrów, Lakers będą wychodzić niższym składem. Wtedy grają po prostu lepiej, szybciej, skuteczniej w ataku, a przede wszystkim bronią, co jest ich największym problemem, kiedy przeciwko sobie mają zespół, który potrafi wykorzystać braki Jordana i Howarda.

Rozmawialiśmy o Lakers i Westbrooku

Więcej o grze Westbrooka w tym sezonie napisałem we wtorek. Zachęcam do lektury.

W przedświątecznym podkaście PROBASKET Live wspólnie z Krzysztofem Sendeckim rozmawialiśmy o Los Angeles Lakers. Jeśli klikniesz w czas poniżej 50:16 lub 1:06:53, to otworzy Ci się na YouTubenajnowszy odcinek naszego podcastu – tutaj znajdziesz informacje gdzie go oglądać lub słuchać oraz sprawdzisz spis treści.

50:16 – Przechodzimy do wtorkowych pojedynków. Zaczynamy od Los Angeles Lakers, których nie da się oglądać! Do Jeziorowców dołączył Isaiah Thomas, ale to nie rozwiązuje ich problemów. Ten zespół jest źle zbudowany. Nie ma podziału ról. Chaos i niemoc, aż biją po oczach. Russell Westbrook jest sobą, nie da się go zmienić, a to zła wiadomość dla fanów Lakers.

1:06:53 – Lakers mogli pozyskać latem DeMara DeRozana i zachować Alexa Caruso, ale zdecydowali się na Russella Westbrooka. Do Miasta Aniołów mógł trafić też Kyle Lowry. Czy kierownictwo Jeziorowców żałuje swoich decyzji?

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Poprzedni artykułNBA: Czy Stephen Curry dobije do 4000 trójek?
    Następny artykułNBA: Ile zarobią zawodnicy za 10-dniowe kontrakty?
    Michał Pacuda
    Założył PROBASKET w 2001 roku. Pisał o koszykówce w Dzienniku Metro i Onet.pl. Od 12 roku życia trenował kosza. Studiował w USA, gdzie grał z drużyną Junior College'u w mistrzostwach Stanów Zjednoczonych. Po powrocie do Polski przez cztery lata był trenerem na poziomie kadetów i juniorów. Skomentował ponad 100 meczów NBA i WNBA w Orange sport i Canal+ Sport oraz Igrzyska Olimpijskie w nSport HD. W latach 2013-2016 pełnił rolę rzecznika prasowego reprezentacji Polski koszykarzy. Był z kadrą na dwóch EuroBasketach - współtworzył projekt Kosz Kadra. Przez sześć lat w Polskiej Lidze Koszykówki wdrażał strategię komunikacji (WWW, video i Social Media). Jest specjalistą w dziedzinie Public Relations oraz Marketingu w sporcie. Obecnie prowadzi polskie biuro prasowe Jeremiego Sochana oraz odpowiada za kwestie marketingowe Sochana na Polskę.
    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments