Ekipa z LA przypieczętowała 1. miejsce w konferencji zachodniej na koniec sezonu regularnego. To daje im – tylko teoretyczną – przewagę parkietu. Za Jeziorowcami dobry okres, ale to, co zdecyduje o tym czy sezon 2019/2020 mogą uznać za udany, dopiero przed nimi.
LeBron James i Anthony Davis zaprezentowali się jako duet, który może podbić ligę. To, że są dobrze pasującymi do siebie elementami potwierdzali za każdym razem, gdy zrównywali rywala z ziemią. Przed sezonem była jednak grupa sceptyków, która nie do końca wierzyła w to, że LBJ mając 35 lat na karku, nadal jest w stanie zostawić na parkiecie tyle, ile zostawiał do tej pory. Dlatego, gdy Los Angeles Lakers przypieczętowali pierwsze miejsce zachodu, lider miał dużą satysfakcję.
– Mówili, że nie będę w stanie tego dokonać – stwierdził w rozmowie z Los Angeles Times. – Będę się tym szczególnie upajał… mówili, że nie dam rady – dodał kręcąc sugestywnie głową. Przed rozpoczęciem sezonu, grono ekspertów było zdania, że Lakers zakończą sezon regularny na 5. miejscu w tabeli, za Houston Rockets, Los Angeles Clippers, Utah Jazz oraz Denver Nuggets. Tymczasem ekipa Franka Vogela 1. miejsce przypieczętowała na pięć meczów przed końcem rozgrywek.
Nie było do końca jasne, jak poważnie James potraktuje sezon regularny. Lider Lakers nauczył się przez te siedemnaście lat, że to co przed play-offami, nie ma w gruncie większego znaczenia, jeśli masz wokół siebie grupę ludzi skazanych na sukces. Z tego powodu LBJ dopiero w fazie posezonowej chwytał za lejce i ruszał z kopyta w kierunku upragnionego trofeum Larry’ego O’Briena. W tym sezonie wyzwanie zdaje się być szczególnie skomplikowane.
Jednak LBJ mówiąc o ludziach, którzy w niego nie wierzyli, stara się trochę na siłę szukać dla siebie źródła motywacji. Tak przecież robił Michael Jordan, który był zdolny wymyślić sobie sytuację i napędzać się zdarzeniem wyłącznie teoretycznym. Słowa LBJ-a pokazują również, że zawodnik nie do końca odcina się od tego, co o nim mówią i co o nim piszą, a niektóre opinie szczególnie mocno utkwiły mu w głowie. Jeśli LAL zdobędą tytuł, będzie miał jeszcze więcej powodów, by zagrać na nosie hejterom.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET