Jeszcze kilka dni temu Frank Vogel mówił, że Lakers czekają na powrót DeMarcusa Cousinsa i wierzą, że zagra w play-off. Minęło kilka dni, na rynku pojawił się zawodnik gotowy pomóc tu i teraz i Cousins został bardzo szybko pożegnany.
Jak poinformował Adrian Wojnarowski, Markieff Morris porozumiał się w piątek z Detroit Pistons w sprawie wykupienia kontraktu. Skrzydłowy miał odpuścić łącznie 4,3 miliona dolarów na co składać się ma pozostała część tegorocznego kontraktu i pieniądze z kolejnego roku.
Z tej okazji chcą skorzystać Lakers i jeśli do niedzieli nikt nie przejmie Morrisa z jego obecną umową, to wtedy włączą się mocno w walkę o jego pozyskanie. Jak informuje Wojnarowski i Ramona Shelbourne, obie strony bardzo chcą tej umowy.
Przegranym w tej sytuacji jest jednak DeMarcus Cousins, który po zerwaniu więzadła krzyżowego w lewym kolanie nie zagrał ani razu w tym sezonie. I to on zostanie poświęcony w niedzielę, żeby zrobić miejsce w składzie Lakers dla Morrisa.
Lakers wykorzystają tzw. disabled player exception, czyli wyjątek przyznawany drużynie za zawodnika, który z powodu kontuzji nie może zagrać do końca sezonu. W ten sposób będą mogli zaoferować Morrisowi 1,75 miliona dolarów.
Jeśli do tego dojdzie, to obaj bracia Morris będą grali w Los Angeles, będą grali w tej samej hali, tylko w innych zespołach. Marcus, obecnie grający w Clippers powiedział nawet, że najprawdopodobniej będą wspólnie mieszkali w jednym domu.
Markieff zagrał w tym sezonie 44 mecze dla Pistons, notując średnio 11,0 punktu i 3,8 zbiórki na mecz.