Julius Randle ma za sobą bardzo dobry sezon w koszulce Los Angeles Lakers. Skrzydłowemu udało się mocno podbić swoją wartość. Za kilka tygodni trafi na rynek wolnych agentów i istnieje podejrzenie, że swój ostatni mecz dla Jeziorowców już rozegrał.
Poprzedni sezon przedstawił Los Angeles Lakers jako obiecującą młodą drużynę. W rotacji Luke’a Waltona jest mnóstwo talentu, który gwarantuje trenerowi materiał do pracy. W poprzednich rozgrywkach na tle swoich kolegów wyróżniał się Julius Randle. Skrzydłowy miał znakomitą drugą połowę sezonu, dzięki czemu zaprezentował konkretną wartość tuż przed wolną agenturą. Latem będzie zastrzeżonym wolnym agentem.
Randle rozegrał wszystkie mecze sezonu i notował na swoje konto średnio 16,1 punktu, 8 zbiórek, 2,6 asysty trafiając 55,8 FG%. W wielu spotkaniach był najpewniejszym punktem rotacji po obu stronach parkietu. Trener Luke Walton wiele razy podkreślał, że ceni sobie pracę Randle’a jako two-way playera. Za wychowankiem Kentucky czwarty sezon w lidze, więc z każdym kolejnym sezonem wymagania wobec jego gry będą rosły.
Latem będzie zastrzeżonym wolnym agentem. W Los Angeles nie wiedzą, czy będzie ich na Juliusa stać. – Najważniejsza jest dla mnie kultura drużyny, jej tożsamość oraz kierunek, w jakim zmierza – przyznaje Randle. – W Lakers zawsze chcieliśmy grać jak jedna drużyna z TOP 10 defensyw w lidze, takie wyzwanie sobie postawiliśmy. Potem chcieliśmy grać najszybszym tempem. Każdego kolejnego dnia pracowaliśmy nad tymi elementami – dodaje.
Randle dobrze czuje się w takim systemie. Jest w stanie zebrać piłkę i szybko przenieść ją do ataku. Nie bez powodu porównuje się go do Draymonda Greena. Sam Dray stwierdził niegdyś, że Randle jest lepszą wersją jego samego. Julius znalazł się m.in. na celowniku Dallas Mavericks. Ekipa z Teksasu będzie zapewne jedną z wielu, które skontaktuje się z agentem Randle’a. Przed zawodnikiem bardzo ciekawe lato 2018. Utrata takiego gracza będzie dla Jeziorowców bardzo bolesna.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET