Udało się przekonać LeBrona Jamesa do przedłużenia kontraktu, tak więc teraz czas na kolejne ruchy. Los Angeles Lakers nadal próbują zmienić kształt swojego składu i na dwa miesiące przed startem sezonu zaczynają działać coraz bardziej agresywnie. Według ostatnich doniesień teraz są już skłonni oddać swoje dwa ostatnie wybory w pierwszej rundzie draftu. Co więcej, taką propozycję mieli wysłać już do włodarzy Brooklyn Nets w sprawie transferu Kyrie Irvinga.
Jedną rzecz na liście spraw do załatwienia Los Angeles Lakers mogą już odhaczyć. LeBron James zdecydował się podpisać przedłużenie kontraktu z kalifornijskim klubem. Jego umowa potrwa do końca sezonu 2023/24, a latem 2024 roku skrzydłowy będzie mógł skorzystać z opcji gracza i wybrać: albo zostać w Los Angeles na kolejny sezon, albo wejść na rynek wolnych agentów. Przedłużenie kontraktu warte jest ponad 97 milionów dolarów.
James zobowiązał się więc wobec Lakers, a teraz klub na pewno będzie szukał wzmocnień, by polepszyć skład i uniknąć kolejnego tak słabego sezonu, jak ten poprzedni. Adrian Wojnarowski już donosi, że generalny menedżer Rob Pelinka jest teraz otwarty na oddanie dwóch ostatnich wyborów w pierwszej rundzie draftu NBA (w 2027 i 2029 roku), jeśli na horyzoncie pojawi się odpowiednia okazja. Woj twierdzi nawet, że Lakers zaproponowali je włodarzom Brooklyn Nets w zamian za Kyrie Irvinga, ale nowojorska ekipa odmówiła.
Wciąż trwają też rozmowy Lakers z innymi zespołami, w tym m.in. z Indiana Pacers, skąd drużyna z Miasta Aniołów miałaby pozyskać Mylesa Turnera oraz Buddy’ego Hielda. W tym jednak przypadku Lakers na razie oferują tylko jeden wybór w pierwszej rundzie draftu. Co więcej, do wymiany z Nets czy Pacers w celach finansowych dołączony musiałby zostać Russell Westbrook, a to także może okazać się sporych rozmiarów przeszkodą w osiągnięciu porozumienia.
Wojnarowski zauważa też jednak, że przedłużenie kontraktu przez Jamesa w jakimś sensie zdejmuje presję z zarządu Lakers, aby wykonać ruchy już teraz. LeBron zadeklarował bowiem, że zostaje w klubie na dwa kolejne sezony, tak więc dał drużynie więcej czasu, jako że nie ma w tej chwili już ryzyka, że tak po prostu opuści Los Angeles latem przyszłego roku. Nie ma też jednak żadnych wątpliwości, że obie strony chciałaby jak najszybciej wrócić do walki o tytuł, ale do tego potrzebne są kolejne ruchy.