W trakcie ostatniego zamknięcia okienka transferowego Kyle Kuzma niemal został wytransferowany przez Washington Wizards do Dallas Mavericks. I choć skrzydłowy nie mógł zawetować ewentualnej wymiany, to prezes Wizards przedstawił mu szkielet transferu, by Kuzma powiedział, co sądzi o przenosinach do Teksasu. Zawodnik stwierdził, że woli zbudować coś w stolicy USA i niekoniecznie chce zmieniać otoczenie.
Kyle Kuzma nie mógł sprawić, że wymiana, na mocy której zostałby oddany przez Washington Wizards, pójdzie do kosza. Mimo tego prezes Michael Winger przedstawił mu założenia oferty, którą otrzymał od Dallas Mavericks.
— Był moment, gdy Dallas bardzo mnie chciało. Winger przedstawił mi, jak wyglądałaby wymiana i oczywiście nie chciał mnie oddać, a decyzję pozostawił trochę mnie i zapytał, co chcę zrobić. Powiedziałem mu, że chcę zostać i dalej budować. I na tym się skończyło — wyznał skrzydłowy w rozmowie z portalem The Athletic.
Następnie Kuzma przeszedł do wyjaśnienia motywacji swojej decyzji. — W trakcie mojej kariery wygrałem mistrzostwo. Rozumiem więc, że w koszykówce nie chodzi o walkę o miejsce w play-offach. Chodzi o walkę o mistrzostwo NBA. Jest tylko trzech lub czterech faworytów. Po prostu czułem, że nasze ramy czasowe się nie pokrywają — stwierdził.
Jak podaje The Athletic w kontrakcie Kuzmy nie ma zapisu, który umożliwia mu zawetowanie wymiany ze swoim udziałem. Wizards zobowiązali się jednak, że jeśli nie otrzymają za niego propozycji nie do odrzucenia, to spytają się go o to, czy chce zostać wymieniony. Nie jest jasne, co Mavericks zaoferowali w zamian za Kuzmę, ale najwyraźniej nie było to coś, co zwaliło z nóg władze klubu.
— Kyle jest dla nas ważnym graczem, który wkłada w grę serce i rozwija naszą kulturę. Jego zaangażowanie jest niezbędne, byśmy mogli w przyszłości osiągnąć swoje cele. W tych okolicznościach chciałem sprawdzić to, czy dalej jest przekonany do wizji klubu. Podkreślił swoje pragnienie dalszej pracy i jesteśmy zaszczyceni, że jest w naszym klubie — powiedział Winger w rozmowie z The Athletic.
Wspieraj PROBASKET
