Mecze które nie przynoszą rozstrzygnięcia w regulaminowym czasie gry, lub takie gdzie zwycięską drużynę poznajemy dopiero w ostatnich sekundach spotkania, to dla wielu kibiców kwintesencja NBA, koszykówki lub generalnie sportu – patrząc szerzej. Niniejszy artykuł odpowie na pytanie czy faza play-off w NBA przynosi więcej takich rozstrzygnięć niż sezon regularny i czy da się zidentyfikować jakieś statystyczne zależności odnośnie meczów „na styku”.
Na potrzeby artykułu historię zawęziłem do XXI wieku. W ostatnich 19 latach, od sezonu 2000-01 ponad 15% spotkań to „one possesion-game„, jak mawiają Amerykanie. Mniej więcej co szósty mecz sezonu regularnego kończy się różnicą mniejszą lub równą trzem punktom. Jednocześnie około 6% wszystkich meczów znajduje rozstrzygnięcie dopiero po dogrywce – jednej lub więcej.
Jak na tle sezonu regularnego wypada faza play-off? Z jednej strony można spodziewać się ogromnej zaciętości ze względu na stawkę i decydujące starcia sezonu. Z drugiej strony narastające zmęczenie sezonem czy poszczególnymi seriami niekoniecznie musi służyć walce do ostatnich sekund. Statystyka nie jest tu szczególnie zaskakująca – mecze z dogrywkami oraz te rozstrzygane (czy możliwe do rozstrzygnięcia) za pomocą jednego posiadania, zdarzają się w playoffs mniej więcej tak samo często jak w sezonie regularnym – różnice są minimalne.
Dwie poniższe statystyki pokazują jak na przestrzeni ostatnich 20 lat radziły sobie w takich spotkaniach fazy play-off poszczególne zespoły. Oczywiście z zestawień nie można wysnuwać daleko idących wniosków, ponieważ trudno mówić o tylko jednej tożsamości danej organizacji w ciągu dwóch dekad (no może z wyjątkiem Spurs). Rankingi ułożone są nie za pomocą bezwzględnego bilansu w zaciętych meczach, a na podstawie różnicy pomiędzy bilansem meczów „na styku” w porównaniu do łącznego bilansu ostatnich 20 lat w tej fazie rozgrywek.
Bilans meczów z dogrywkami w porównaniu do wszystkich meczów playoffs od sezonu 2000-01 (tylko zespoły z pięcioma spotkaniami z dogrywką):
+25,4% Portland Trail Blazers – 3-2
+24,7% Milwaukee Bucks – 1-4
+22,7% Miami Heat – 9-2
+19,6% Chicago Bulls – 5-3
+16,0% Phoenix Suns – 4-2
+7,5% Memphis Grizzlies – 6-7
+7,1% Brooklyn (New Jersey) Nets – 4-3
+5,7% San Antonio Spurs – 11-6
+5,4% Orlando Magic – 4-4
+1,4% Boston Celtics – 9-8
-1,3% Cleveland Cavaliers – 5-3
-2,1% LA Lakers – 6-4
-3,9% Washington Wizards – 2-3
-5,2% Indiana Pacers – 2-3
-10,0% Detroit Pistons – 3-4
-10,3% Toronto Raptors – 2-4
-13,2% Golden State Warriors – 5-4
-14,4% Houston Rockets – 2-4
-15,2% Dallas Mavericks – 5-3
-26,4% Philadelphia Sixers – 1-4
-28,2% Oklahoma City Thunder (Seattle Supersonics) – 2-7
-30,8% Sacramento Kings – 1-4
Warto odnotować tu co najmniej dwie rzeczy – aż 13 dogrywek Memphis Grizzlies, którzy przecież nie grali na przestrzeni ostatnich 20 lat zbyt często w post-season (praktycznie co piąty ich mecz bez rozstrzygnięcia w 48 minutach) i relatywnie słaby wynik Warriors w dogrywkach. Relatywnie – ponieważ i tak częściej je wygrywają niż przegrywają (5-4), ale w porównaniu do blisko 70% bilansu w play-offach nie wygląda to przekonująco.
Dogrywki to jednak dość mała próba, przyjrzyjmy się zatem jak drużyny wypadają w play-offs w meczach z różnicą do trzech punktów (minimum dziesięć takich spotkań):
+23,8% Portland Trail Blazers – 7-5
+17,0% Atlanta Hawks – 7-5
+11,3% Memphis Grizzlies – 6-6
+7,4% Indiana Pacers – 10-9
+6,0% LA Clippers – 7-7
+5,6% Boston Celtics – 16-12
+3,4% Oklahoma City Thunder (Seattle Supersonics) – 14-12
+3,0% Sacramento Kings – 7-6
+2,4% Brooklyn (New Jersey) Nets – 11-10
+2,3% Houston Rockets – 10-10
+0,7% Philadelphia Sixers – 8-9
+0,3% Utah Jazz – 5-8
0% Miami Heat – 13-9
-0,5% LA Lakers – 16-10
-0,8% Toronto Raptors – 6-8
-1,1% Washington Wizards – 6-8
-1,3% Cleveland Cavaliers – 20-12
-3,8% Denver Nuggets – 5-10
-5,4% Dallas Mavericks – 13-18
-6,0% Chicago Bulls – 7-12
-9,0% Phoenix Suns – 5-7
-10,0% Detroit Pistons – 6-8
-11,2% Orlando Magic – 5-10
-12,9% San Antonio Spurs – 18-21
-23,3% Golden State Warriors – 5-6
Ponownie okazuje się, że niektóre zespoły z najlepszymi statystykami meczów playoffs (Warriors, Spurs) nie wygrywają zaciętych końcówek tak często jak meczów rozstrzyganych wcześniej niż w w ostatnich sekundach. Natomiast dla innych zespołów, jak np. Heat, Lakers, czy Cavaliers, które w ciągu ostatnich dwóch dekad mają około 60% zwycięstw w playoffs – zacięta końcówka nie stanowi problemu i nadal sporo częściej takie mecze wygrywają niż przegrywają. Czynników które mają wpływ na taki stan rzeczy jest zapewne wiele, więc trudno tu o jeden powód i jednoznaczny wniosek skąd takie różnice.
Jeszcze jeden aspekt meczów „na styku” lub z dogrywką. Nie tylko w kontekście koszykówki istnieje przekonanie mówiące o tym, że psychologiczną przewagę w doliczonym czasie gry posiada zespół który do tej dogrywki doprowadził, czy to uciekając „spod topora” w ostatnich sekundach meczu, czy odrabiając duże straty wcześniej. Przeanalizowałem przebieg 23 meczów z dogrywkami – wszystkich, które miały miejsce w playoffs NBA od sezonu 2014-15 (ostatnie 5 lat). Tylko w 12 na 23 przypadki, mecz po dogrywce wygrywał zespół, który zdobywał ostatnie punkty w czwartej kwarcie (lub przedostatniej dogrywce). Popularny przesąd, mówiący o tym że taki zespół jest w lepszej sytuacji z psychologicznego punktu widzenia nie ma najwyraźniej zastosowania w najważniejszych meczach NBA, a przynajmniej nie widać jego potwierdzenia na niewielkiej próbie pięciu lat.
W 19 z 23 meczów z dogrywkami, jeden z zespołów miał rzut (czy to wolny czy z gry) na zwycięstwo w regulaminowym czasie gry, już po tym jak inny doprowadził do remisu. Co ciekawe, tu statystyka zdaje się przechylać w jedną ze stron – aż 13 z 19 zespołów (prawie 70%), które przy remisie miały niecelny rzut na zwycięstwo w ostatniej akcji meczu, przegrały potem to spotkanie w kolejnych pięciu minutach.
Jak zwykle artykuł ze statystycznym podtekstem można skwitować stwierdzeniem, że na szczęście to koszykarze ustalają wynik, a nie statystyka. Pokazał to trzeci mecz Raptors – Bucks. To Chris Middleton doprowadził do pierwszej, a George Hill do drugiej dogrywki, to Bucks gonili wynik, to Pascal Siakam nie trafił rzutu w ostatnich dwóch sekundach czwartej kwarty, a Kawhi Leonard w ostatnich sekundach pierwszej dogrywki, a jednak zespół który mógł być podłamany obrotem spraw (i to dwukrotnie) zdołał obronić wynik i wygrać.
Inne moje artykuły oparte na statystykach znajdziesz tutaj.
NBA: Najgorsza drużyna ostatnich lat to… a kto jest najlepszy?