Jak już kibice Bulls próbowali wrócić myślami do pięknych lat świetności klubu, los spłatał im koszykarskiego figla. Jak poinformował Shams Charania kontuzji naderwania więzadła kciuka lewej dłoni doznał Zach LaVine. Kiedy zobaczymy go ponownie na parkiecie?
Według informacji przekazanych przez Jamala Colliera LaVine urazu nabawił się urazu na jednym z ostatnich treningów przed poniedziałkowym meczem przeciwko Toronto Raptors. Mimo narastającego bólu 26-latek zagrał w spotkaniu, zdobywając przy tym dla swojej drużyny 22 punkty. Dopiero po ostatnim gwizdku zdecydowano się na bardziej zaawansowane badania, w tym rezonans magnetyczny, który wykazał naderwanie więzadła w lewym kciuku.
Co ważne, ucierpiała tzw. ręka nierzucająca obrońcy, co oznacza, że ból nie zmieni wiele w mechanice oraz automatyzmie rzutu zawodnika. Głównie z pewnością z tego powodu LaVine zdecydował się kontynuować treningi i uczestniczyć w kolejnych meczach Byków. Jak deklaruje sam zawodnik, będzie grał tak długo, aż ból stanie się nie do zniesienia.
–Na ten moment koncentruję się na tym, jak poradzić sobie z bólem i kontrolować mój stan zdrowia – przyznał LaVine. – Idąc naprzód, dostanę więcej informacji na ten temat. Oczywiście nie chcę narażać się na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Ale znacie mnie, staram się przejść przez wszystko. Jeśli będę w stanie, będę dostępny tak długo jak to możliwe – dodał.
–Powiedziałbym, że jeśli nie zakleszczy ręki ponownie lub nie zostanie w nią uderzony, to się ona zagoi i będzie w porządku – powiedział trener Billy Donovan. – Ale myślę, że za każdym razem, gdy ten facet wychodzi na boisko, wszystko może się zdarzyć. Zobaczymy, czy będzie w stanie zagrać w czwartek. Sam czuje, jakie może robić rzeczy i do czego jego dłoń jest zdolna.