Jakiś czas temu informowaliśmy, że Jimmy Butler zdecydował się na grę bez jakiegokolwiek napisu z tyłu swojej koszulki. Liga się na to rozwiązanie nie zgodziła, więc zawodnik Miami Heat musiał zmienić strategię. Gdy jednak wyszedł na parkiet w ostatnim meczu, postanowił doprowadzić ligę do białej gorączki.
Otóż zanim Miami Heat i Denver Nuggets przystąpili do walki, Jimmy Butler wszedł na parkiet z koszulką, która z tyłu miała tylko numer “22”. Jednak zanim sędziowie podrzucili piłkę i rozpoczęli spotkanie, poprosili Butlera o zmianę koszulki. Mecz został więc opóźniony, więc mogło się to wiązać z przewinieniem technicznym. Ostatecznie Butlerowi się upiekło… na razie. Na ławce był dla niego przygotowany gotowy jersey.
Nie zmienia to faktu, że Butler zrobił dokładnie to, co chciał. Nagle wokół “incydentu” z zawodnikiem Heat skupiła się uwaga mediów, które zaczęły pokazywać pustą koszulkę wychowanka Marquette, czyli tą, na którą liga się nie zgodziła. NBA może nie mieć wyjścia i profilaktycznie zawodnika ukarze, by podkreślić, że nie ma zezwolenia na podobne zachowanie innych graczy. Butler nie pierwszy raz naraża się komisarzowi Adamowi Silverowi.
Zawodnicy mają do wyboru hasła z ustalonej listy lub swoje nazwisko. Butler wyszedł na parkiet bez niczego poza numerem, bo chciał pokazać, że jest taki jak każdy inny, że niczym się nie wyróżnia. Po czym udał się w stronę ławki Heat i założył koszulkę ze swoim nazwiskiem. – W ten sposób wracam do tego, kim byłem kiedyś. Choć jestem zawodnikiem NBA, nie różnię się od wszystkich czarnoskórych i to ma być moje przesłanie – mówił Butler. – Wszyscy mamy te same prawa bez względu na nasz status społeczny. Takie właśnie mam odczucia – dodał.
Liga zablokowała możliwość gry bez jakiegokolwiek napisu. Musiała uzupełnić przepisy właśnie ze względu na problem, jaki wywołał gracz Heat prośbą o grę z pustą koszulką. Koniec końców Butler osiągnął efekt, o który mu chodziło, nawet jeśli teraz będzie musiał za to zapłacić.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET