Zamiast powrotu na ligowe parkiety, będzie kolejna wizyta na stole. Niestety Derrick Rose napotkał problemy, które spowodują, że jego absencja się przedłuży. W Nowym Jorku liczyli na to, że odzyskają weterana zaraz po przerwie. Brak jego wsparcia mocno się na drużynie odbił.
Ostatni raz Derrick Rose grał w grudniu. Potem doznał kontuzji kostki i przeszedł operację, która miał wykluczyć go z gry na kilka miesięcy. W ostatnich dniach pojawiła się nawet informacja, że lada dzień dostanie od sztabu medycznego zgodę na powrót do rywalizacji. Rozpoczął już nawet regularne treningi z resztą zespołu. Niestety problem z kostką wrócił i weteran potrzebuje jeszcze jednego zabiegu, by na dobre uporać się z urazem.
New York Knicks poinformowali w oficjalnym wpisie, że Rose przejdzie “drobny zabieg”. Na ten moment zespół nie wie dokładnie, o ile przedłuży się przerwa zawodnika. Zabieg ma pomóc Derrickowi uporać się z czymś, z czym zawodnik męczy się od dłuższego czasu, zatem więcej w tym troski o przyszłość, niż o możliwość jak najszybszego powrotu na parkiet. Knicks nadal walczą o turniej play-in, ale ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia.
Do końca sezonu Knicks pozostały 23 mecze. Niektórzy eksperci twierdzą, że NYK nie przywrócą Rose’a do gry i pozwolą mu zbudować formę na kolejne rozgrywki. Zawodnik ma ważny kontrakt za 14,5 miliona dolarów. W 26 meczach bieżącego sezonu były MVP ligi notował średnio 12 punktów i 4 asysty trafiając 44,5 FG% i 40,2 3PT%. Knicks wcześniej podjęli decyzję o całkowitym odsunięciu Kemby Walkera. Zbliża się zatem moment, w którym NYK wywieszą białą flagę.
Po poprzednim chyba niezłym sezonie (jak na Knicks, awans do PO) nadszedł kolejny bezproduktywny sezon. Zamiast kroku naprzód to rok wstecz. Oczywiście na podsumowania pewnie jeszcze przyjdzie czas a kontuzja Rose’a planowana nie była ale nie można tłumaczyć posawy Knicks absencją w zasadzie weterana. I teraz ani dobrego picku w drafcie ani awansu do PO. Czyli najgorsza opcja z możliwych. A podpisanie Walker’a i Fournier’a czyli dwóch nie broniących obowodowch i wciśniecie ich Tibsowi to był strzał w kolano i początek kłopotów Knicks.