Po głośnych sprawach Milesa Bridgesa oraz Joshuy Primo, czy zarzutach przedstawionych Richaunowi Holmesowi NBA może mieć kolejny wizerunkowy kłopot. Wszystko za sprawą zawodnika Golden State Warriors, Anthony’ego Lamba, który został nieformalnie oskarżony za gwałt i napaść na tle seksualnym.
Dla Anthony’ego Lamba to oficjalnie trzeci sezon na parkietach NBA. Po śladowych minutach w koszulkach Rockets i Spurs zawodnik pokazał już w tych rozgrywkach, jak pożytecznym może być graczem dla aktualnych Mistrzów NBA. Na przestrzeni 18 rozegranych spotkań skrzydłowy spędzał na boisku średnio ponad 18 minut, stanowiąc dla kulejącej na starcie sezonu ławki rezerwowych Golden State Warriors pewne ogniwo po bronionej stronie parkietu.
Mimo braku formalnych zarzutów w ostatnich dniach wokół 25-latka narosła duża ilość kontrowersji. Wszystko z powodu wtorkowego oskarżenia, które względem University of Vermont wystosowała była partnerka zawodnika. Konkretnie chodzi tu o zaniechania dotyczące komunikowanego przez kobietę kilka lat temu uczelni gwałtu, którego gracz Warriors miał się względem jej podjąć. Z uwagi na wybitne sportowe osiągnięcia 21-letniego wówczas Lamba uczelnia miała z premedytacją przymknąć oko na wykroczenie zawodnika, aby nie utrudniać mu przyszłości w zawodowym sporcie.
Okazuje się, że o sytuacji skrzydłowego wiedziały także kluby, w których dotychczas występował w NBA. – Pytaliśmy inne drużyny, w których grał. Nie usłyszeliśmy nic, co mogłoby być niepokojące, nie miał żadnych oficjalnych zarzutów. To trudne, ponieważ traktujemy tę sytuację bardzo poważnie – odpowiedział na pytania dziennikarzy po podpisaniu Lamba latem GM Wojowników Bob Myers. Zespoły uznały zatem, że jeżeli zawodnikowi nie grożą na ten moment żadne kroki prawne, sprawa przycichnie, a umiejętności Lamba są warte ryzyka.
–Anthony nie został pozwany w tej sprawie i według naszej wiedzy, nigdy nie został oskarżony o jakiekolwiek wykroczenia. Przed podpisaniem kontraktu we wrześniu zrobiliśmy nasze wewnętrzne dochodzenie z NBA i jego poprzednimi drużynami, tak jak robimy ze wszystkimi graczami. Jeśli pojawią się jakiekolwiek nowe informacje, z pewnością je ocenimy i podejmiemy odpowiednie działania – czytamy w oświadczeniu PR-u Warriors.