Ku uciesze kibiców z Los Angeles parę dni temu Lakers pozyskali z Utah Jazz Patricka Beverley’a, w zamian do Salt Lake City wysyłając Talena Hortona-Tuckera. Jak podaje kolejne źródło, THT nie był zadowolony ze swojej obecności w drużynie i sam chciał zmienić środowisko.
Wiadomo było, że prędzej, czy później Los Angeles Lakers pozbędą się Talena Hortona-Tuckera. Takiego rozstrzygnięcia spodziewano się już kilka miesięcy temu, gdy amerykańscy dziennikarze wyprzedzali się w propozycjach kolejnych paczek, które Jeziorowcy mogliby otrzymać w zamian za THT i Russella Westbrooka. 21-latek opuścił jednak drużynę dopiero tego lata i to w transakcji, której jeszcze kilka tygodni temu nikt się nie spodziewał.
Jak się okazuje, za odejściem Hortona-Tuckera z Lakers stała jeszcze inna kwestia, efekt uboczny budowy drużyny zbudowanej z samych weteranów. – Kiedy rozmawiałem z niektórymi ludźmi związanymi z Hortonem-Tuckerem mówili mi, że Lakers byli dla niego czymś w rodzaju samotnej wyspy. Był tam jedynym młodym zawodnikiem i dlatego nie mógł się odnaleźć – powiedział Chris Vernon z The Ringer. – Nie miał kumpli, z którymi mógłby pójść przyjść i pogadać. To jest stara drużyna z bandą weteranów. Nie miał grupy przyjaciół, którzy by go zrozumieli – dodał.
Średnia wieku w zeszłorocznej drużynie Lakers grubo przekraczała 30-stkę, a Horton-Tucker był obok Austina Reavesa i Malika Monka był jedynym zawodnikiem, który miał mniej niż 25 lat. Z upływem miesięcy Lakers zaczęli poszukiwania młodszych zadaniowców, mających za zadanie wprowadzenie świeżości do zespołu. W ten sposób zatrudnili Wenyena Gabriela i Stanley’a Johnsona.