Ostatnie dni nie były łatwe dla fanów Chicago. Byki w krótkim czasie straciły dwóch kluczowych zawodników. Co ciekawe obaj nabawili się tych samych urazów.
Na pierwszy ogień poszedł Kris Dunn. Rozgrywający opuścił pierwsze dwa spotkania sezonu z powodu narodzin dziecka. Jego premierowym występem miała być więc rywalizacja przeciwko Dallas Mavericks. Niestety podczas drugiej kwarty rozgrywający nabawił się kontuzji kolana ( naciągnięcie więzadła) wykluczającej go z gry na okres 4/6 tygodni.
Dwa dni później Bulls podejmowały na swoim parkiecie Charlotte Hornets. Niestety, w drugiej kwarcie (znowu) w wyniku kolizji z Tonym Parkerem urazu nabawił się Bobby Portis. Skrzydłowy zaraz po incydencie opuścił boisko, na które już nie zdołał powrócić. Jak mówią ostatnie doniesienia Portis naciągnął więzadło MCL w prawym kolanie i opuści podobnie jak Dunn od 4-6 tygodni. Tym samym kolejny zawodnik dołączył do listy kontuzjowanych. Przypomnijmy, że oprócz wspomnianej dwójki znajduje się tam Denzel Valentine oraz Lauri Markkanen. Jeśli chodzi o Fina jego powrót planowany jest w listopadzie.
Uraz byłego zawodnika Arkansas będzie sporym wyzwaniem dla włodarzy Bulls. Obecnie drużyna Freda Hoiberga nie dysponuje żadnym skrzydłowym. Do tej pory Portis zastępował kontuzjowanego Markkanena mogąc liczyć na większą ilość minut spędzanych na parkiecie. Zawodnik notował podczas dotychczasowych potyczek średnio 10.5 punktu i 10 zbiórek na mecz.
Miejsce Portisa zajmie najprawdopodobniej Jabari Parker, choć niewykluczone że Byki będą starały się też znaleźć inne rozwiązania.