W tym sezonie byliśmy świadkami już kilku kontrowersji związanych z decyzjami sędziowskimi, a nawet zegarem odmierzającym czas gry, który nie zawsze funkcjonował sprawnie. Właśnie taka sytuacja miała miejsce w miniony piątek. W meczu Los Angeles Lakers z Memphis Grizzlies czas gry trzeciej kwarty wyniósł ostatecznie ponad 13 minut.
Do całego zajścia doszło w trakcie trzeciej kwarty piątkowego spotkania Los Angeles Lakers z Memphis Grizzlies. Jeziorowcy byli w trakcie odrabiania strat, choć przewaga gospodarzy była wówczas nieznaczna. W trakcie jednego ze swoich ataków Niedźwiedzie nie były w stanie oddać celnego rzutu, przez co akcja została przerwana przez błąd 24 sekund.
Na zegarze zostało wówczas 1:14, ale z jakiegoś powodu, chwilę po zatrzymaniu gry czas zmienił się na 2:20. Nikt z sędziów, zawodników czy sztabów szkoleniowych nie zwrócił uwagi na ten błąd i gra była kontynuowana ze „zbędnym balastem” jednej minuty i sześciu sekund, co spowodowało liczne błędy w zapisie meczowym „play-by-play”.
Całą sprawę skomentował już Tim Frank, rzecznik NBA, który potwierdził, że doszło do pomyłki, która nie została przez nikogo zauważona. Uwagi nie zwrócili również komentatorzy Grizzlies z Bally Sports czy ich odpowiednicy z Lakers w stacji Spectrum SportsNet.
– Potwierdzamy, że w trzeciej kwarcie meczu Los Angeles Lakers – Memphis Grizzlies w FedEx Forum zegar meczowy został nieodpowiednio ustawiony. Po błędzie 24 sekund zegar został ustawiony na 2:20, podczas gdy powinien być na 1:14. Błąd nie został zauważony w czasie rzeczywistym przez drużyny, sędziów, operatora zegara meczowego lub ekipę statystyczną. Niestety, nie został on zidentyfikowany na czas, aby rozwiązać sytuację w trakcie meczu – głosi komunikat.
Od momentu popełnienia błędu przez zespół odpowiedzialny za zegar aż do końca trzeciej kwarty nie działo się zbyt wiele. Lakers wygrali ten okres gry 4:2. Dla sympatyków kontrowersyjnych sytuacji mamy jednak jedną ciekawostkę. Dodatkowy czas gry w trzeciej kwarcie wyniósł ostatecznie jedną minutę i sześć sekund. Kiedy w czwartej „ćwiartce” na zegarze zostało dokładnie 1:06 do końca, to Memphis Grizzlies prowadzili wówczas jeszcze 118:117. Finalnie przegrali jednak to spotkanie 120:123. Pomeczowy raport głosi również, że w ostatnich dwóch minutach sędziowie nie odgwizdali dwóch błędów kroków LeBronowi Jamesowi, a także przewinienia Ruiego Hachimury na GG Jacksonie.
To nie pierwsza kontrowersja związana z błędem zegara. Zaledwie kilka tygodni temu, również podczas spotkania Lakers, sędziowie musieli kilkukrotnie przerywać grę w końcówce z uwagi na problemy z monitorowaniem czasu gry. To właśnie wtedy LeBron James komentował głośno, że „jest na to za stary”. Więcej o zajściu pisaliśmy już tutaj.