Sporym zainteresowaniem transferowym cieszy się Bradley Beal, o czym poinformował… on sam. Obrońca Wizards w jednym z wywiadów przyznał, że klub z D.C. od lat dostaje mnóstwo propozycji. Na razie Beal nie chce jednak zmieniać miejsca zamieszkania, choć coraz częściej mówi o swoich opcjach na przyszłość.
Jest jednym z najlepszych zawodników wśród najgorszych zespołów w NBA. Bradley Beal ma za sobą kolejny bardzo dobry sezon w Waszyngtonie, lecz nijak przekłada się to na wyniki Wizards. Nic więc dziwnego, że po 27-latka ustawiła się spora kolejka chętnych. On sam w podcaście JJ Redicka zdradził, że dużo zespołów próbuje dokonać wymiany. – To żaden sekret, dzieje się tak już kolejny rok – stwierdził Beal, dla którego taki stan rzeczy to swego rodzaju nobilitacja.
27-letni zawodnik z pewnością stanowi łakomy kąsek dla wielu zespołów walczących o najwyższe cele. Beal to zawodnik grający na poziomie all-star, który mógłby stanowić znakomite dopełnienie drużyny. W przyszłym sezonie Beal zarobić ma niecałe 29 milionów dolarów, a po zakończeniu rozgrywek 2020/21 w życie wejdzie przedłużenie kontraktu. Obrońca na rynek wolnych agentów najwcześniej będzie mógł wejść więc w 2022 roku.
On sam w rozmowie z Redickiem przyznał zresztą, że specjalnie podpisał takie, a nie inne przedłużenie. Washington Wizards mają czas, by pokazać Bealowi, że są w stanie stworzyć w stolicy solidny zespół. – Jeśli nie będziemy wygrywać to ta umowa pozwoli mi na większą elastyczność, jeśli zdecydowałbym się odejść – mówi obrońca. Sporym utrudnieniem dla Wizards może okazać się kontrakt Johna Walla, który wraca do gry po kontuzji Achillesa, a za trzy kolejne lata otrzyma ponad 130 milionów dolarów.