Włodarze ligi nieustannie dążą do udoskonalenia i rozwoju prezentowanego nam produktu. Wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach do NBA dołączą dwa kolejne zespoły, ale głośno ma zrobić się ponownie o pomyśle porzucenia koncepcji podziału na konferencji. Na takie rozwiązanie mają naciskać przede wszystkim zespoły z Zachodu.
Sporo w ostatnich latach mówi się o potencjalnej ekspansji ligi o dwa kolejne zespoły. Czołowymi kandydatami na przyjęcie nowych ekip są Las Vegas i Seattle, ale decyzja o powiększeniu NBA może wiązać się również z kolejnymi zmianami. Brian Windhorst z ESPN informuje, że o ponowne rozważenie kwestii porzucenia podziału na konferencje apelują anonimowi włodarze z drużyn występujących na Zachodzie.
— Zamiast zajmować się tą drażliwą rywalizacją, włodarze klubów z Zachodu powiedzieli ESPN, że uważają, iż obie kwestie [ekspansja i opisywany problem — przyp.red.] można rozwiązać poprzez całkowite porzucenie konferencji i rozstawienie drużyn na miejscach od 1. do 16. niezależnie od ich położenia geograficznego. Koncepcja ta była już wcześniej poruszona. Uważa się jednak, że ekspansja jest idealną okazją do nowego spojrzenia na tę sprawę — czytamy na łamach ESPN.
Żeby uświadomić sobie skalę problemu, wystarczy spojrzeć na bieżącą tabelę rozgrywek. Jeszcze do niedawna tylko dwa zespoły ze Wschodu cieszyły się dodatnim bilansem, a obecnie jest ich jedynie cztery. Na Zachodzie z kolei Sacramento Kings pomimo dodatniego bilansu 8-7 nie mieszczą się nawet w czołowej dziesiątce, choć ich rezultaty dałyby im na Wschodzie 5. lokatę.
To jednak nie koniec. Za świetny przykład może posłużyć sezon 2013/14, który Memphis Grizzlies zakończyli z bilansem 50-32. Dałoby to wówczas 3. miejsce na Wschodzie, jednak w tabeli Konferencji Zachodniej uplasowali się oni dopiero na 7. pozycji z przewagą zaledwie dwóch wygranych nad dziewiątymi Phoenix Suns.
Kiedy jednak porównamy ówczesny bilans „Niedźwiadków” do ostatnich lat, to okazuje się, że tylko trzy razy na przestrzeni poprzednich siedmiu sezonów taki wynik gwarantowałby wyższą pozycję na Wschodzie niż na Zachodzie (przy założeniu, że w przypadku identycznego rezultatu co najmniej dwóch zespołów, przydzielamy najwyższą możliwą pozycję).
2023/24: 3. na Zachodzie — 2. na Wschodzie
2022/23: 3. na Zachodzie — 5. na Wschodzie
2021/22: 5. na Zachodzie — 5. na Wschodzie
2020/21: 5. na Zachodzie — 4. na Wschodzie* (sezon skrócony, pod uwagę wzięto % zwycięstw)
2019/20: 2. na Zachodzie — 3. na Wschodzie
2018/19: 5. na Zachodzie — 4. na Wschodzie
2017/18: 3. na Zachodzie — 5. na Wschodzie
Obniżmy jednak nieco ten próg i porównajmy bilans 47-35, który nieznacznie lepiej oddaje sytuację zespołów z drugiej części czołowej ósemki. Tutaj aż w pięciu z siedmiu przypadków wyżej kończy ekipa ze Wschodu.
2023/24: 8. na Zachodzie — 5. na Wschodzie
2022/23: 4. na Zachodzie — 5. na Wschodzie
2021/22: 7. na Zachodzie — 6. na Wschodzie
2020/21: 8. na Zachodzie — 4. na Wschodzie*
2019/20: 3. na Zachodzie — 4. na Wschodzie
2018/19: 9. na Zachodzie — 6. na Wschodzie
2017/18: 7. na Zachodzie — 6. na Wschodzie
W ten sposób widzimy zatem, jak zmienia się sytuacja i właśnie o to chodzi najprawdopodobniej włodarzom. Nikt nie twierdzi, że Boston Celtics są zespołem gorszym od dowolnego z rywali z Zachodu tylko dlatego, iż są częścią Konferencji Wschodniej. Chodzi tu o to, jak bardzo wyrównana jest dana konferencja pod względem zespołów wchodzących do play-offów. Co jeśli bilans zespołu z Zachodu uplasuje ich na 11. pozycji, a na Wschodzie dawałoby np. 6. lokatę?
Liga traci w ten sposób kandydata, który najprawdopodobniej w skuteczniejszy sposób przyciągnąłby telewidzów w play-offach. Cierpią również zespoły, które poradziły sobie solidnie, ale przez ścisk nie łapią się do walki o najwyższe laury.
— To byłaby odpowiednia decyzja dla zdrowia całej ligi. Nie chodzi tylko o sprawiedliwość, ale i zapewnienie kibicom jak najlepszego produktu w play-offach — mówi jeden z generalnych menadżerów z Zachodu.
Gdyby pozbyć się konferencji już teraz i natychmiast zakończyć rozgrywki zasadnicze, to w play-offach mielibyśmy kilka wyjątkowych pojedynków. Już w pierwszej rundzie Golden State Warriors zagraliby z Minnesota Timberwolves, Oklahoma City Thunder z Dallas Mavericks, a Denver Nuggets z Phoenix Suns.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!