Zawodnik Golden State Warriors jest otwarty na propozycje, które miałyby pomóc Golden State Warriors w kontekście zarządzania swoim salary-cap. W ostatniej rozmowie Klay Thompson przyznał, że w kolejnej umowie może zaakceptować mniej, by ułatwić drużynie zadanie.
Klay Thompson pozostaje kluczową postacią rotacji Steve’a Kerra. Dobrze odnalazł się pomiędzy kolegami All-Starami i pozostał produktywny, pomagając Golden State Warriors w kluczowych momentach. W poprzednim sezonie regularnym notował na swoje konto średnio 22,3 punktu, 3,7 zbiórki i 2,1 asysty trafiając 46,8 FG% oraz 41,4 3PT%. Za dwa lata wygasa umowa Thompsona. Wychodzimy z założenia, że obie strony będą chciały współpracę kontynuować, ale czy znajdą wspólny grunt?
Z uwagi na bardzo ciasne salary-cap Warriors, zespół niekoniecznie musi proponować Thompsonowi maksymalne pieniądze. To rodzi dla GSW komplikacje, bo na rynku będzie wiele ekip gotowych wydać ostatni dolar na gracza pokroju Klaya. Zawodnik siłą rzeczy zostanie postawiony w sytuacji, która będzie wymagała od niego finansowego poświęcenia, jeżeli bardziej niż na dolarach, będzie mu zależało na dalszej grze z Kevinem Durantem, Stephenem Currym czy Draymondem Greenem.
Temat pojawia się już teraz. Thompson zapytany przez dziennikarza, czy byłby w stanie zgodzić się na takie poświęcenie, na jakie latem tego roku przystał KD, odpowiedział: – Pewnie mógłby się zgodzić. Czy na tak wielkie? Nie zarabiam z umów sponsorskich tyle, co Kevin – przyznał. – Bez względu na to jaki kontrakt podpiszę, to zawsze jest ogromne szczęście. Na pewno rozważę mniejszą umowę, bo nie chcę, by ktokolwiek musiał opuszczać ten zespół – dodał.
KD zszedł blisko 10 milionów. Thompson niekoniecznie musi poświęcać aż tak dużo. Otoczka wokół drużyny mistrzów jest w tym momencie na tyle dobra, że gracz jak Thompson – skoncentrowany przede wszystkim na wygrywaniu w dobrym towarzystwie, skupia się na kontynuowaniu tego, co przynosiło sukcesy. Jego rola w rotacji Steve’a Kerra jest bardzo dobrze zdefiniowana. Czasami jest pierwszą, częściej drugą opcją w ataku. Zostawia dużo energii w obronie. Bez jego wkładu wszystkie ustawienia mistrzów straciłby na jakości.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET