Ja Morant wrócił na parkiety NBA po ponad trzech tygodniach przerwy spowodowanej urazem kolana. Nie wszyscy kibice Memphis Grizzlies są jednak zadowoleni z powrotu 22-latka, o czym zawodnik zdążył się już przekonać.
Ja Morant nabawił się urazu kolana podczas meczu z Atlanta Hawks 26 listopada. Kontuzja sprawiła, że rozgrywający Memphis Grizzlies przez ponad trzy tygodnie znajdował się poza rotacją, co z kolei zmusiło Taylora Jenkinsa do pewnych roszad kadrowych.
Pod nieobecność Moranta Grizzlies radzili sobie jednak nadspodziewanie dobrze. Na przełomie 12 ostatnich spotkań Niedźwiedzie zanotowały bilans 10-2, przegrywając jedynie z Dallas Mavericks i Portland Trail Blazers, a w pokonanym polu pozostawiając m.in. Miami Heat, Los Angeles Lakers czy Philadelphia 76ers. Dobra forma pozwoliła im również na znaczny skok w ligowej tabeli.
Morant wrócił jednak do gry na mecz z dużo niżej notowanymi Oklahoma City Thunder. Grzmotom udało się niespodziewanie pokonać Grizzlies, przez co 22-letni rozgrywający znalazł się w ogniu krytyki ze strony kibiców Memphis.
– Nawet w trakcie meczu, kiedy biegłem przez parkiet, słyszałem kilku kibiców mówiących, żebym przesiedział mecz. Nie rozumiem, co chcą przez to osiągnąć. Czuję, że to pogarsza tylko sprawę – skomentował Morant.
Morant spędził w grze jedynie 28 minut, w trakcie których zdołał zanotować 16 punktów, 8 asyst, 6 zbiórek, 2 przechwyty i 1 blok. Rozgrywający trafił 6 z 12 rzutów z gry i jako jeden z dwóch zawodników wyjściowej piątki Grizzlies mógł popisać się dodatnim wskaźnikiem +/- (+2).
– Jestem sfrustrowany. Zazwyczaj jest tak, że gdy ktoś mówi o mnie coś negatywnego, to mnie to jedynie napędza, widzieliście już to. Dzisiaj jednak uwagi od kibiców mnie naprawdę zabolały. Zrobię to, co robię zazwyczaj, wrócę do normy. Jestem podekscytowany kolejnym meczem – dodał rozgrywający.
Kolejny mecz Grizzlies rozegrają w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego, a ich rywalem będą Golden State Warriors. Co ciekawe, Niedźwiedzie są jednym z dwóch zespołów, które zdołały pokonać Wojowników, kiedy ci cieszyli się jeszcze imponującym bilansem 18-2. Faworytem ponownie będą jednak GSW, choć Memphis po 32 rozegranych spotkaniach plasują się na 4. miejscu w tabeli konferencji zachodniej z bilansem 19-13, a na początku grudnia pokonali Thunder różnicą 73 punktów.
Zobacz najnowszy podcast PROBASKET Live: