Środkowy Cleveland Cavaliers – Kevin Love – porozmawiał z przedstawicielami mediów po raz pierwszy od feralnego zachowania w spotkaniu przeciwko Toronto Raptors. Love w niezrozumiały sposób wyładował swoją frustrację, czym zyskał sobie większą popularność w mediach społecznościowych. 32-latek przeprosił za incydent.
– Kocham Cleveland. Będę wspierał to miasto do dnia mojej pieprzonej śmierci – powiedział Love. Samą konferencję prasową rozpoczął od słów: „to będzie dla mnie pewnego rodzaju terapia”. Przyznał jednocześnie, że nie chciał okazać kolegom z zespołu brak szacunku. – Byłem wkurzony na wiele rzeczy – nie byłem sobą, zawodzę oczekiwania kibiców, mam dużo kontuzji, sędziowie podejmują złe decyzje. Wszystko to znalazło swoje ujście w dokładnie tej chwili – dodał Love.
Zapowiedział jednocześnie, że będzie starał się dawać lepszy przykład młodszym kolegom: – Uwielbiam moją rolę i pomaganie młodszym kolegom. Ta sytuacja nie ma żadnego przełożenia na relacje z trenerami czy resztą zespołu. Kocham tych gości i kocham Cleveland. Incydent miał miejsce w końcowych fragmentach trzeciej kwarty – Love postanowił wyrazić słownie swoje dezaprobatę dla decyzji sędziowskiej. W złości odrzucił piłkę, kiedy stał w miejscu, w którym powinien wznowić grę, do piłki dopadł Stanley Johnson, podał do Malachia Flynna, a ten zwiększył prowadzenie Raptors, dzięki celnej próbie zza łuku, do dziewięciu punktów.
What is Kevin Love doing 😅 pic.twitter.com/WpZP4UZJHL
— Bleacher Report (@BleacherReport) April 27, 2021
Cavaliers ostatecznie przegrali ten mecz 96:112. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo dla Cavs to trzeci kolejny sezon, który skończą z negatywnym bilansem. Ekipa z Ohio ma tylko iluzoryczne szanse na awans do play-in, szczególnie patrząc na ich ostatnią formę. 32-latek wystąpił w tym sezonie w zaledwie 19 meczach, w których osiąga średnie na poziomie 11.4 punktu i 6.6 zbiórki.