Indywidualnie Josh Giddey na pewno ma powody do zadowolenia, ale jego zespół mecz jednak przegrał, więc pobity przez młodego zawodnika Oklahomy City Thunder rekord ma dla niego bardzo gorzko-słodki smak. Osiągnięcia nie da się jednak podważyć.
Oklahoma City Thunder słynie z tego, że bardzo dużą uwagę przykłada do procesu wyboru zawodników w drafcie. Generalny menedżer drużyny – Sam Presti ma ich w swojej puli tak wiele, że chce, by każdy z nich stanowił dla drużyny wartość dodaną i rozwijał się stopniowo w strukturach OKC. Josh Giddey jest najlepszym przykładem strategii obranej przez zespół z Oklahomy. Poprzedniej nocy zjawiskowy pierwszoroczniak OKC zanotował triple-double.
To oznacza, że to Giddey jest od dzisiaj najmłodszym graczem w historii NBA z triple-double na swoim koncie. OKC przegrali jednak z Dallas Mavericks, którzy po raz pierwszy od dziesięciu meczów mogli skorzystać z pomocy Luki Doncicia – ten jest po rehabilitacji kostki i opuścił już kwarantannę. Słoweniec swego czasu także był najmłodszym graczem z triple-double, następnie rekord odebrał mu LaMelo Ball, a teraz należy do Giddeya.
Zawodnik Thunder skończył mecz z dorobkiem 17 punktów, 14 asyst i 13 zbiórek, zatem liczby bardzo imponujące. Australijczykowi udało się to w wieku 19 lat, 2 miesięcy i 23 dni. Przebił LaMelo o około 8 miesięcy. Dla pierwszoroczniaka był to pierwszy mecz po trzymeczowej pauzie spowodowanej protokołem COVID-19. – Cieszę się z tego osiągnięcia, ale wolałbym mieć zero-zero-zero, a żeby mój zespół wygrał mecz – przyznał po wszystkim.
W 30 spotkaniach bieżącego sezonu Giddey notował na swoje konto średnio 10,8 punktu, 7,1 zbiórki i 6,1 asysty trafiając 38,8 FG%. OKC wybrali go z szóstym numerem ostatniego draftu. Jest jeszcze wiele elementów, nad którymi młody zawodnik musi pracować, ale zdradza naprawdę ogromny potencjał.