Michael Jordan był jednym z największych zwycięzców w historii koszykówki i przy okazji zawodnikiem o bardzo trudnym charakterze, co w latach 90. odczuło na własnej skórze wielu koszykarzy Chicago Bulls. Legendarny podkoszowy wspomina, jak przebiegła jego utarczka z MJ-em.
O tym, że Michael Jordan lubił pokazywać charakter podczas treningów, wiemy nie od dziś. Jego żądza zwycięstwa była ogromna, więc zawsze dążył do perfekcji i tego samego wymagał od kolegów z zespołu . Jordan bardzo często obierał za cel zawodników, którzy nie spełniali jego wyśrubowanych standardów . MJ potrafił zdominować i zastraszyć większość graczy, ale nie wszystkich. Jednym z takich koszykarzy był Robert Parish. Słynny środkowy, znany głównie z występów w Boston Celtics, pod koniec kariery miał okazję grać z Jordanem w jednym zespole i nie pękł, gdy doszło do bezpośredniej konfrontacji.
Robert „The Chief” Parish był częścią ekipy Boston Celtics z lat 80. Do spółki z Larrym Birdem i Kevinem McHalem stanowił trzon tamtej drużyny, walnie przyczyniając się do sukcesów Celtics. W czasach gry dla bostońskiego zespołu Parish zdobył trzy mistrzowskie tytuły, został dziewięć razy wybrany do meczu gwiazd i cieszył się opinią jednego z najlepszych centrów w lidze. Niedawno natomiast, został uwzględniony na liście 75 najlepszych zawodników w historii NBA.
W 1996 roku Parish został zawodnikiem Chicago Bulls. Doświadczony 43-letni koszykarz był już u schyłku swojej kariery, a jego rola w zespole Byków była dość ograniczona. Na jednym z treningów Parish popełnił błąd w trakcie zagrywki, co bardzo nie spodobało się Jordanowi. MJ, w swoim stylu, chciał postawić kolegę do pionu. Na Parishu ten pokaz siły nie zrobił jednak żadnego wrażenia.
„Powiedziałem mu: Nie jestem w tobie tak zakochany jak pozostali. Ja też mam kilka pierścieni (mistrzowskich). Wtedy powiedział mi: Skopię ci tyłek. Zrobiłem krok w jego stronę i odpowiedziałem: Nie, nie zrobisz tego. Potem już więcej mi nie przeszkadzał” – wspominał Parish w wywiadzie dla ESPN.
Parish przyznał też, że w tym momencie nie prezentował już wysokiej formy i powinien zakończyć karierę kilka lat wcześniej. Uświadomiły mu to właśnie problemy na treningach w zespole z Chicago.
„Pod koniec Luc Longley i Bill Wennington wykańczali mnie na tych treningach. Najwyraźniej zostałem zbyt długo.”
Parish miał wyjątkowo długą i pełną sukcesów karierę. Był jednym z lepszych podkoszowych swoich czasów, słynącym z twardej gry w obronie i regularności w ataku. Dał się poznać jako zawodnik o silnym charakterze, co potwierdza jego konfrontacja z Jordanem.