W Filadelfii obawiają się o zdrowie Joela Embiida, to całkowicie naturalna reakcja, ale czy na pewno są powody do obaw? Jeden z liderów Sixers upiera się, że może kontynuować grę. Zespół z Philly jest o krok od awansu do kolejnej rundy play-offów we wschodniej konferencji.
Chodzi o uraz prawego kciuka. Najprawdopodobniej doszło do uszkodzenia więzadła i istnieją obawy, że zostało ono zerwane. Joel Embiid w raporcie przed meczem numer cztery serii pomiędzy Philadelphią 76ers i Toronto Raptors został oznaczony jako “dostępny”, a to oznacza, że najprawdopodobniej zagra. Wkrótce jednak zespół może wykonać serię szczegółowych badań, by określić skalę problemu i dobrać odpowiednie metody leczenia kontuzji.
Kluczowe jest to, by urazu nie pogłębić, jednak Embiid rzekomo upiera się, że jest w stanie z bólem sobie poradzić i nie chce, by nawet brano pod uwagę jego ewentualne odsunięcie od gry. Sytuacja jest jednak napięta i sztab medyczny Sixers będzie bardzo dokładnie obserwował rozwój wydarzeń. Embiid jest graczem, który często wchodzi w kontakt z rywalem, więc siłą rzeczy naraża się na uderzenia w kontuzjowany kciuk. Ważne jest także to, by go odpowiednio zabezpieczyć.
– W zasadzie nie wiem, co się stało – mówił Embiid w trakcie konferencji prasowej po meczu numer trzy, w którym rzucił game-winnera w dogrywce. – W pewnym momencie poczułem ból, zobaczymy, co się wydarzy dalej – dodaje. Ważne może okazać się dla Sixers to, by jak najszybciej zamknąć serię z Raptors. Wtedy Embiid zyska dodatkowy tydzień, by podreperować kontuzjowany kciuk i przystąpić do kolejnej rundy z Atlantą Hawks lub Miami Heat.
Na ten moment Embiid kontynuuje grę z kontuzjowanym kciukiem. W Philly doskonale zdają sobie sprawę, że jego ewentualna absencja znacząco wpłynie na szanse Sixers. W trzech meczach serii z Raptors Joel notował na swoje konto średnio 27,7 punktu i 13 zbiórek trafiając 51 FG% i 33 3PT% oraz 80% z linii rzutów wolnych.