Wszystko wskazuje na to, że Damian Lillard nigdzie się nie wybiera. Zgodnie z doniesieniami zza oceanu Portland Trail Blazers wciąż chcą budować wokół niego zespół, a sam zainteresowany ponownie podkreśla swoją lojalność do klubu z Oregonu.
Kiedy Portland Trail Blazers oddali w wymianach Normana Powella, Roberta Convingtona i CJ’a McColluma wiele mówiło się o tym, że jest to pierwszy krok w kierunku całkowitej, gruntownej przebudowy ich składu. Włodarze kilku zespołów NBA zacierali już ręce i analizowali możliwości wyciągnięcia z Oregonu Damiana Lillarda. Rozgrywający po raz kolejny podkreśla jednak, że to właśnie w Portland chce walczyć o swój pierwszy mistrzowski pierścień w karierze.
Lillard przeszedł niedawno operację mięśnia brzucha i nie wróci prędko do gry. Mówi się, że 31-latek może opuścić nawet resztę sezonu zasadniczego. Wiele zależeć będzie od sytuacji, w jakiej PTB będą się znajdować, gdy 31-latek będzie już gotowy do powrotu na parkiet. W międzyczasie zawodnik nie pozostaje bierny i w jednym z wywiadów ponownie podkreślił, jak istotni są dla niego Blazers.
– Moim sercem są Portland Trail Blazers. Chcę to wygrać. Wiem, że mam plan, który pozwoli mi osiągnąć najwyższy poziom, kiedy wrócę do gry i chcę, żeby zespół do tego pasował – mówi na łamach NBA.com Lillard.
W rozmowie z Casey Holdahl rozgrywający pochwalił również pracę szkoleniowca PTB – Chaunceya Billupsa – podkreślając, że utrzymują ze sobą świetną relację. Lillard wyróżnił też wkład i zaangażowanie Joe Cronina, tymczasowego generalnego menadżera Blazers, który zapewnił go, że jego celem jest budowa zwycięskiego zespołu, a nie przebudowa.
Lillard nie uniknął również pytań związanych z rozłamem backcourtu Portland, który od 2015 roku tworzył wspólnie z CJ’em McCollumem. Transfer obrońcy do New Orleans Pelicans został już oficjalnie potwierdzony.
– To coś, o czym z „C” rozmawialiśmy przez lata, że jest taka możliwość. Przez trzy ostatnie sezony, zawsze kiedy rozmawialiśmy, mówił coś w stylu 'Wiesz co, może mnie tu [wkrótce] nie być’. Swobodnie mówił takie rzeczy, na co odpowiadałem 'Nie, nie wydaje mi się”. Wraz z upływem czasu obaj wiedzieliśmy jednak, że nadejdzie moment, w którym nie będziemy już razem na obwodzie, niezależnie od tego, czy to on zostałby wymieniony, czy ja – dodał Lillard.
Kierownictwo Blazers szykuje się prawdopodobnie na niezwykle intensywne lato. Dokonane wymiany poprawiły ich sytuację na liście płac, umożliwiając jednocześnie aktywnie działania na rynku wolnych agentów i transferowym. Może być to ostatnia szansa Portland, zanim Lillard zdecyduje się finalnie zażądać wymiany do innego zespołu.
Zapraszamy na specjalny podcast PROBASKET Live, w którym Michał Pacuda i Krzysztof Sendecki podsumowali transfery w NBA – analizy, wnioski i oceny – spis treści znajdziecie w opisie filmu na YT.