Lider Cleveland Cavaliers nie sugeruje, że się oszczędzał w trakcie pierwszych 50 meczów sezonu, jednak teraz czuje potrzebę gry na zdecydowanie wyższych obrotach. Co to oznacza dla ligi i jego kolegów z drużyny?
W 52 meczach sezonu 2015/2016, LeBron James notował na swoje konto średnio 25 punktów, 7,2 zbiórki, 6,6 asysty i 1,3 przechwytu trafiając 50,5 FG%. Największym problemem lidera Cleveland Cavaliers była jego skuteczność zza linii trzech. Ciągle brakuje mu regularności i trafia tylko 27% prób z dystansu. Subtelna zmiana, która ma nastąpić w podejściu LBJ-a może być widoczna przede wszystkim w liczbach.
– Zawsze zmieniam odrobinę nastawienie w drugiej połowie sezonu – mówił po wygranym przez Cavaliers meczu z Chicago Bulls w The Q. W obronie Byki bez Jimmy’ego Butlera próbowali spowolnić Jamesa dwójką Mike Dunleavy, Tony Snell. Żaden z tych graczy nie stanowił dla 4-krotnego MVP wyzwania, z którym ten nie mógłby sobie poradzić.
Zatem weryfikacja słów Jamesa o zmianie podejścia przyjdzie dopiero w kolejnych meczach drużyny. Jeszcze w lutym pojedynki z obroną Thunder, Hornets, Raptors i Pacers (wszystkie ekipy należą do TOP 12 ligi).
– Naprawdę nie wiem, czy może dać nam jeszcze więcej, skoro już teraz robi bardzo dużo – mówił head-coach Cavs – Tyronn Lue. – Cokolwiek dla nas jeszcze ma, biorę wszystko – dodał. Po 12 meczach Lue na stanowisku, zespół wygrał dziewięć spotkań oddając trzy. Według ligowych źródeł – w szatni Cavs panuje znacznie lepsza atmosfera.
Dla Jamesa początek drugiej połowy sezonu zawsze oznaczał to samo. – Spędziłem w tej lidze trzynaście lat – nie mogę się wypalać w przekroju 82 meczów sezonu regularnego – mówi. – Dobrze znam swoje ciało i wiem, kiedy wchodzi w optymalną formę. Teraz czuję się naprawdę dobrze – kończy.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET