To był dzień, który Victor Wembanyama zapamięta na długo. Najpierw pomógł swojej drużynie wygrać ostatnie spotkanie sezonu zasadniczego ligi francuskiej, zdobywając 14 ze swoich 22 punktów w czwartej kwarcie. W ten sposób zakończył zmagania w fazie zasadniczej ze średnimi na poziomie 22 punktów, 11 zbiórek oraz trzech bloków na mecz. W każdej z tych kategorii był zresztą numerem jeden w całej lidze i za kilka dni powinien odebrać nagrodę dla MVP rozgrywek.
Po spotkaniu 19-latek wraz z rodziną i przyjaciółmi udał się natomiast do francuskiej siedziby Nike, gdzie na żywo oglądał wtorkową loterię draftu. Tę zwyciężyli San Antonio Spurs, co przez wszystkich zebranych na miejscu w Paryżu zostało skwitowane wielkim aplauzem. Francuz w ostatnich tygodniach powtarzał, że nie ma konkretnego miejsca w NBA, do którego chciałby trafić, ale nie da się ukryć, że z takiego obrotu spraw on i jego bliscy byli zadowolony.
Sam zawodnik zresztą przyznał, że ten moment zapamięta pewnie na całe życie. – Moje serce bije bardzo szybko. Wszyscy moi bliscy są obok mnie. To dla mnie naprawdę wyjątkowy moment, który zapamiętam do końca życia – stwierdził 19-letni podkoszowy. Na 99 procent trafi on do zespołu, który we Francji jest już bardzo popularny, przede wszystkim za sprawą Tony’ego Parkera, który w latach 2001-2018 z sukcesami grał przecież w San Antonio i stał się legendą klubu.
Oczywiście w tej chwili Wembanyama nie jest jeszcze zawodnikiem Spurs, gdyż stać nim może się dopiero w czerwcu podczas draftu, natomiast w zasadzie pewne jest, że Spurs wybiorą z „jedynką” właśnie francuską rewelację. Innego scenariusza nie przewiduje choćby Jeremy Sochan, który na twitterze w ojczystym języku Wembanyamy przywitał się ze swoim przyszłym kolegą:
Dla Spurs wtorkowa loteria to niewątpliwie wydarzenie, które może okazać się kluczowe dla dalszych losów organizacji. W latach 90. teksański zespół dwukrotnie wybierał z pierwszym numerem draftu, pozyskując najpierw Davida Robinsona, a następnie Tima Duncana. Efektem tych wyborów były pasmo ogromnych sukcesów w kolejnych dekadach. Wszystko wskazuje więc na to, że czteroletnia przerwa Spurs w grze w fazie play-off już niedługo się skończy.