Zdecydowana większość zespołów NBA musiała w ostatnim czasie uzupełnić swoje składy zawodnikami z 10-dniowymi kontraktami, które nie zawsze są gwarancją występów. Gracze ci mogą liczyć jednak na sowity zastrzyk gotówki.


NBA robi co może, aby nie przerywać rozgrywek. Drużyny tracą kolejnych zawodników, u których wykrywany jest koronawirus. Dlatego właśnie liga zdecydowała, że kluby mogą podpisywać kontrakty 10-dniowe na specjalnych warunkach, aby uzupełnić składy. Wszystko po to, aby mecze mogły się odbywać. Część z podpisanych tymczasowo zawodników z miejsca stało się aktywnymi elementami rotacji, inni z kolei są jedynie gwarancją komfortowego podejścia do spotkania ze świadomością, że w razie potrzeby dostępny jest zmiennik.

W niektórych klubach sytuacja jest tak dramatyczna, że nowych zawodników poznawali w drodze na mecz. Przykładem mogą być Toronto Raptors, którzy w niedzielę grali w Cleveland. Przegrali 99:144, ale to dlatego, że musieli uzupełnić skład w ostatniej chwili.

Na rozgrzewce przed meczem, kiedy Cavaliers przygotowywali się do spotkania, trener Raptors pokazywał nowym zawodnikom zagrywki. Ustalili dwa ataki pozycyjne i dwa wybicia z autu. Wszystko na oczach sztabu u graczy Cavs, którzy nie mieli tej nocy litości dla rywali.

– To świetny przykład tego, jak trudno jest nauczyć obrony w tej lidze. Wymaga to pewnych ludzi, pewnego czasu, prawdziwej dyscypliny. Jeśli tego zabraknie, zawodnicy NBA będą po prostu wychodzili i zdobywali punkty – powiedział po meczu Nick Nurse.

Do zabawnej sytuacji związanej z nowym graczem doszło również w Minnesocie. Szkoleniowiec Timberwolves, Chris Finch zapytany o to, czy Greg Monroe (31-letni środkowy, który ostatni mecz w NBA rozegrał 12 maja 2019 roku) będzie w stanie spędzić na parkiecie 30 minut, odpowiedział „Nie wiem. Będę musiał go zapytać. Poznałem go 30 minut temu”.

Od 4 grudnia aż 84 zawodników podpisało co najmniej jedną 10-dniową umowę. Biorąc pod uwagę fakt, że każdy z zespołów może mieć maksymalnie 15 graczy w aktywnej rotacji, stanowi to prawie 19% wszystkich miejsc dla zawodników w lidze. Na tę statystykę należy jednak patrzeć z przymrużeniem oka. Kontrakty trwają bowiem tylko 10 dni i nie wszyscy z nich byli w NBA w tym samym momencie.

Wiemy już, jak wygląda sytuacja i dlaczego przez ligę przewinęło się w ostatnich tygodniach tylu wolnych agentów i zawodników z G League. Warto również spojrzeć jednak na zarobki, które zainkasują zawodnicy za 10 dni kontraktu w NBA.

Doświadczenie w NBA (w latach)Gwarantowane zarobki
0$53,176
1$85,578
2$95,930
3$99,380
4$102,831
5$111,457
6$120,083
7$128,709
8$137,336
9$138,019
10+$151,821

Dla zawodników, którzy całą swoją dotychczasową karierę spędzili w G League, 10 dni w NBA oznacza ogromny zastrzyk gotówki. Podstawowa płaca za sezon gry w G League to około 37 tysięcy dolarów, gdzie za nieco ponad tydzień w najlepszej lidze świata otrzymają aż 16 tysięcy więcej. Mimo to zarówno nieco bardziej doświadczeni zawodnicy, jak i weterani mogą liczyć na kwoty zdecydowanie wyższe. Zaledwie rok doświadczenia na parkietach NBA gwarantuje 85,6 tysiąca dolarów. Jeśli 10-dniową umowę podpisze weteran, który ma za sobą co najmniej 10 lat w lidze, otrzyma on prawie 152 tysiące.

ZawodnikZespółDoświadczenieZarobkiKwota płacona przez klub
Javin DeLaurierMilwaukee Bucks0$53,176$53,176
Danuel HouseNew York Knicks5$111,457$95,930
Joe JohnsonBoston Celtics10+$151,821$95,930

NBA nie chce jednak, by zespoły pomijały weteranów kosztem tańszych zawodników, którzy w dodatkuwciąż mogą się rozwinąć. Z tego względu kluby płacą maksymalnie 95,930 dolarów (odpowiednik 10-dniowego kontraktu dla zawodnika z 2-letnim doświadczeniem), resztę pokrywa natomiast liga.

Dodatkowo, zgodnie z ustaleniem pomiędzy przedstawiecielami ligi i związkiem zawodników, umowy graczy podpisanych na 10 dni na zasadzie tzw. hardship exceptions, nie wliczają się w listę płac, a co za tym idzie, nie sprawiają, że ewentualny podatek od luksusu wzrasta.

Kontrakty 10-dniowe będą prawdopodobnie codziennością jeszcze przez co najmniej kilka tygodni. Dla większości zawodników są one największą w karierze szansą na zaprezentowanie się szerszej publiczności. Część z nich, jak np. Alfonzo McKinnie mogą zapracować na umowę do końca sezonu. Nowy skrzydłowy Chcaigo Bulls w 10 dni wystąpił w trzech spotkaniach, gdzie notował średnio 8 punktów, 2,3 zbiórki oraz 1 asystę na mecz. Kierownictwo ekipy z Wietrznego Miasta zwolniło nawet Alize’a Johnsona, by zrobić miejsce dla McKinnie’ego.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments