Dla niego to czwarty tytuł w karierze. Zdobył mistrzostwo z trzema drużynami i za każdym razem był graczem napędzanym przez środowisko, które w niego wątpiło i zakładało, że tym razem nie da rady. Spełnił swoją obietnicę daną Los Angeles Lakers, ale to nadal nie koniec walki…
Zaraz po zdobyciu czwartego mistrzostwa i czwartego wyróżnienia dla MVP finałów w karierze, LeBron James został przez dziennikarzy spytany, czy czuł na sobie jakąkolwiek presję związaną z oczekiwaniami środowiska. Obiecał, że przywróci Los Angeles Lakers na szczyt i zrobił to w wielkim stylu. – Gdy myślę, o tym, że mam coś do udowodnienia, to zyskuje dodatkową motywację do działania – przyznał otwarcie lider składu z LA.
– Od momentu problemów z pachwiną cały czas mnie coś napędzało. Bo bez względu na to, co zrobiłem, to cały czas ktoś miał wątpliwości i zestawiał mnie z innymi w historii, bo tamten zrobił to i tamto – mówi dalej LBJ. Już podczas celebracji mistrzostwa na parkiecie LBJ mówił, że chce, by Lakers i on sam w końcu dostali “ten cholerny szacunek”, na który zasłużyli. Niewykluczone, że tamten komentarz przejdzie do historii i będzie wiele razy przytaczany w różnych sytuacjach.
Jak natomiast tytuł z Lakers smakuje w porównaniu z pozostałymi? – Każdy jest wyjątkowy na swój sposób. Z wszystkimi wiążą się pewne trudności, przez które musiałem przebrnąć na i poza parkietem. Przy każdym zdajesz sobie sprawę, że musisz naprawdę ciężko pracować przez cały rok, jak wiele musisz poświęcić. To zawsze daje uczucie spełnienia, gdy na końcu podnosisz trofeum. […] Każdy z nas żyje po to, by dotrzeć do momentu, w którym czuje się spełniony – dodał.
W 21 meczach fazy play-off, James notował na swoje konto 27,6 punktu, 10,8 zbiórki i 8,8 asyst trafiając 56% z gry i 37% za trzy. LBJ przy okazji dobił do 28. triple-double zanotowanych w fazie posezonowej. Brakuje mu już tylko trzech, by przebić w tej kategorii Magica Johnsona. Przy okazji, on i Danny Green dołączyli do Johna Salleya i Roberta Horry’ego jako jedyni gracze, którzy sięgali po mistrzostwo z trzema różnymi zespołami.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie