NBA rozgrywa w bańce swoje mecze bez obecności fanów. Nie oznacza to jednak, że kibice w ogóle nie mogą zaznaczyć swojej obecności w Orlando. Na każdym spotkaniu pojawiają się bowiem wirtualne trybuny, na których każdy z nas ma szansę się znaleźć.
Gra w Orlando jest dla wszystkich drużyn i zawodników ciekawym i niespotykanym wcześniej doświadczeniem, w dużej mierze ze względu na brak kibiców. NBA wymyśliła jednak inny sposób na zapełnienie wirtualnych trybun – dzięki temu teraz na telebimach znajdujących się po trzech stronach hali możemy ujrzeć fanów z całego świata. Każdy ma szansę wesprzeć w ten sposób swoją ulubioną drużynę, a zasiadanie na takich wirtualnych trybunach jest w pełni darmowe. Co trzeba więc zrobić?
Krok pierwszy – ściągnij darmowy program Microsoft Teams (link do pobrania).
Krok drugi – stwórz konto w Microsoft Teams i zaloguj się.
Krok trzeci – kliknij w ikonę kalendarza i znajdź zaproszenie na wybrany mecz (aktywuje się na 60 minut przed startem danego spotkania).
Krok czwarty – zoptymalizuj ustawienia kamery i mikrofonu.
Krok piąty – dołącz do meczu.
Krok szósty – zoptymalizuj ustawienia oglądania i ciesz się meczem!
W razie problemów NBA przygotowała poradnik w formie PDF.
Z takiego rozwiązania skorzystało już setki fanów, w tym także bliscy zawodników, którzy mogą tym samym zobaczyć znajome twarze na telebimach. Było tak w przypadku m.in. Jaysona Tatuma czy Kemby Walkera – występ graczy Boston Celtics przeciwko Portland Trail Blazers oglądali syn Tatuma oraz mama Walkera. Jakby tego było mało, na wirtualnych trybunach zasiadły już także były gwiazdy NBA, w tym m.in. Paul Pierce oraz Chris Bosh.
Nie da się ukryć, że jest to bardzo ciekawa forma wsparcia i interesujące przeżycie. Warto jednak pamiętać, że także na wirtualnych trybunach obowiązują nas pewne zasady – złe zachowanie może skutkować wyrzuceniem z trybun, dokładnie tak jak w przypadku meczów z udziałem kibiców. Co więcej, jeśli fan zniknie z ekranu na dłuższy czas to jego miejsce może zostać przypisane komuś innemu. Nad wszystkim czuwają moderatorzy.
Na każdy mecz dostępnych jest około 300 miejsc, dlatego też nie wszyscy chętni będą mieli okazję zasiąść na wirtualnych trybunach. Decyzję o tym, kto pojawi się na telebimie podejmują ostatecznie zespoły, które w danym meczu występują w roli gospodarza. Dużym plusem jest odpowiedni ubiór (np. koszulka danej drużyny) czy akcesoria, dlatego też warto dobrze przygotować się do oglądania – zupełnie tak, jak gdybyśmy wychodzili na mecz swojego ulubionego zespołu.