Tej nocy sympatycy Oklahoma City Thunder nie prędko nie zapomną. Grzmoty zdemolowały faworyzowanych Boston Celtics – którzy są obecnie najlepszym zespołem w całej lidze – zdobywając aż 150 punktów i ustanawiając przy tym kilka nowych rekordów.
Paycom Center w Oklahomie było minionej nocy rozgrzane do czerwoności. Oklahoma City Thunder nie tylko pokonali Boston Celtics, ale zdołali zaaplikować im aż 150 punktów, a przecież ekipa z Massachusetts legitymuje się jak dotąd najlepszą defensywą w całej lidze. Warto przy tym wspomnieć, że szkoleniowiec Grzmotów – Mark Daigneault – nie mógł tej nocy skorzystać z usług lidera zespołu, Shaia Gilgeous-Alexandra.
Thunder ustanowili tym samym nowy rekord zdobytych punktów w jednym meczu w stosunkowo krótkiej historii organizacji, która pod obecnym szyldem funkcjonuje od 2008 roku po przenosinach z Seattle. Sztuka ta nie udała się OKC nawet kiedy ich barwy reprezentowali Russell Westbrook, Kevin Durant i James Harden jednocześnie, a także kilka lat później, kiedy do Westbrooka dołączyli Paul George i Carmelo Anthony. Warto jednak podkreślić, że poprzednicy Thunder – SuperSonics – aż sześciokrotnie osiągali ten pułap (najwięcej – 154 punkty).
W historii NBA rozegrano ponad 120 tysięcy meczów, ale dopiero po raz 15. w historii aż pięciu zawodników z jednego zespołu zdołało odnotować co najmniej 21 „oczek” w jednym spotkaniu. Minionej nocy byli to:
- Josh Giddey: 25 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst
- Luguentz Dort: 23 punkty, 5 zbiórek
- Jalen Williams: 21 punktów, 6 asyst
- Tre Mann: 21 punktów, 6 zbiórek
- Isaiah Joe: 21 punktów
Thunder ustanowili również inny rekord. 48 punktów, które zdobyli w trzeciej kwarcie, to także najlepszy wynik w historii organizacji. Wcześniej było to 47, które zdobyli w ostatnim meczu sezonu zasadniczego 2014/15 przeciwko Minnesota Timberwolves. Aż 23 „oczka” w 12 minut zdobył wówczas wspomniany już Westbrook, który napędzał wówczas Grzmoty pod nieobecność kontuzjowanego Duranta.
Warto zwrócić uwagę na postać Aarona Wigginsa, który na parkiecie spędza średnio niespełna 19 minut i notuje skromne 6,3 punktu, 3,7 zbiórki oraz 1,4 asysty na mecz. Starcie z Celtics był dla niego dopiero siódmym w tym sezonie występem w wyjściowej piątce. Kiedy już się w niej pojawia, to Thunder nie przegrywają, a ich bilans w tych spotkaniach to 7-0.
– Nie wiedziałem o tym. Nie zwracam na to większej uwagi. To całkiem zabawne, ale nie mam do tego żadnego komentarza – mówił z uśmiechem na ustach Wiggins.
Na wyróżnienie zapracował też Josh Giddey, który minionej nocy trafił trzy z pięciu prób za trzy (60%). W bieżących rozgrywkach Australijczyk trafia 32,6% wszystkich rzutów zza łuku i choć nie jest to wynik imponujący, to stanowi znaczącą poprawę względem minionego sezonu (26,3%).
Imponujący występ przeciwko Celtics nie zmienia znacząco sytuacji żadnego z zespołów. Boston (26-12) wciąż utrzymują pozycję lidera Wschodu, z kolei Thunder zajmują 12. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej z identycznym bilansem (16-21) co Los Angeles Lakers.