Choć jak na razie na parkietach w Orlando rozgrywane są jedynie mecze sparingowe, to zawodnicy wcale nie odpuszczają. Idealnym tego przykładem jest James Harden, który nie chciał zejść z boiska, mimo że taki plan miał trener.
W ostatnim meczu trener drużyny Houston Rockets chciał, by gwiazda zespołu opuściła parkiet kilka minut przed końcem spotkania, lecz Harden wcale tego nie uczynił. W meczu z Memphis Grizzlies zagrał 36 minut.
– Chciałem go zdjąć 4 minuty przed końcem spotkania, ale on wcale nie chciał zejść. Chciał grać dalej i zwyciężyć – stwierdził Mike D’Antoni.
James Harden rozgrywając 36 minut, zdobył 31 punktów przy skuteczności 46,6%. Dołożył do tego 8 zbiórek oraz 9 asyst. Zawodnik pokazał, że mimo tak długiej przerwy nadal jest liderem zespołu. Zaraz po spotkaniu skomentował to, dlaczego nie opuścił wcześniej parkietu.
– Po prostu nie chce grać po 20 minut, kiedy przyjdzie wznowienie sezonu i będę grał po 35-36 minut, to będzie ogromny szok dla mojego organizmu. Chcę się jak najlepiej przygotować na następny tydzień – podsumował Harden.
W końcowym rozrachunku Rockets wygrali z Grizzlies wynikiem 119:104. Swój pierwszy mecz po wznowieniu ligi rozegrają przeciwko Dallas Mavericks, już w nocy z piątku na sobotę.