Plaga zakażeń w ekipie Philadelphii 76ers. Jak donosi Adrian Wojnarowski, Joel Embiid jest kolejnym zawodnikiem ekipy ze wschodniego wybrzeża, który otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jak długa czeka go przerwa?
Kibice Sixers nie mogą narzekać na brak atrakcji w tym sezonie. Oprócz amerykańskiego sitcomu z Benem Simmonsem w roli głównej i najlepszego bilansu na wschodzie zespół zmagać się musi także z plagą zakażeń koronawirusem. Do wcześniej objętych protokołem zdrowotnym Tobiasa Harrisa, Matisse’a Thybulle’a oraz Isaiaha Joe dołączył właśnie Joel Embiid.
Wszystko wskazuje na to, że 27-latek w izolacji będzie musiał spędzić kolejne 10 dni, chyba że w ciągu 24 godzin przejdzie dwa testy, które okażą się negatywne. Patrząc w kalendarz 76ers Embiid opuścić może nawet pięć spotkań, między innymi z Milwaukee Bucks, czy Utah Jazz. Kuriozalnie jednak ta przerwa niemusi wyjść Kameruńczykowi na złe.
Piętno na grze środkowego odciska nadal bolesny uraz odniesiony w spotkaniu przeciwko New Orleans Pelicans, kiedy to środkowy zderzył się kolanami z Jonasem Valanciunasem. Jo Jo opuścił już z tego powodu w obecnym sezonie jeden mecz, jednakże według doniesień nadal skarży się na ból, ze względu na co miał i tak nie wystąpić w nocy z wtorku na środę w starciu z New York Knicks. Czas kwarantanny, mimo że w odosobnieniu lider 76ers może przeznaczyć na podreperowanie własnego zdrowia.
Nie zmienia to jednak faktu, że ekipa z Filadelfii znajduje się obecnie w bardzo trudnej kadrowo sytuacji. Jeżeli do zawodników objętych protokołem sanitarnym dodamy jeszcze kontuzjowanego Danny’ego Greena, z podstawowej „piątki” Sixers pozostanie nam jedynie świetnie dysponowany w tym sezonie Seth Curry. Z pewnością większa odpowiedzialność spoczywać będzie w najbliższych dniach na również pozostającym w gazie Furkanie Korkmazie oraz Andre Drummondzie, który bez Joela Embiida w składzie pokazał już, że potrafi rozwinąć skrzydła, niczym za starych dobrych lat.